Bucchigire! – odcinek 3

Moje przewidywania okazały się mylne i przynajmniej na razie scenariusz rozminął się z historyczną prawdą. Ostatecznie Kawakami Gensai nie zabija Shozana, ale sam ginie w pojedynku z Sakuyą, który tym samym ratuje życie Ichibanboshiego. Niestety, chłopak zamiast okazać wdzięczność, całkowicie odcina się od towarzysza, słysząc że zabił swojego ojca. Kiedy na drugi dzień Toudou informuje grupę o nowej misji, Ichibanboshi odmawia wypełnienia rozkazu z Sakuyą u boku. Ostatecznie dowódca Shinsengumi zmienia nieco plany – podczas gdy Akira i Ichibanboshi trafiają do domu uciech jako szpiedzy, reszta grupy wyrusza w miasto w poszukiwaniu informacji o Katsurze Kogorou.

Przebrana za gejszę Akira o mały włos nie kończy tragicznie, gdy próbuje podsłuchać podejrzaną grupę samurajów. Na szczęście z opresji ratuje ją inna gejsza, zabawiająca Katsurę i jego towarzyszy, Ikuchiyo. Dzięki niej Akira ma okazję spędzić z podejrzanymi trochę czasu. Tymczasem reszta grupy rozdziela się, po raz kolejny mając w nosie wytyczne Toudou. Jednak przechadzka po mieście okazuje się kształcąca, ponieważ w ostatecznym rozrachunku wszyscy trafiają do domu uciech i to w ostatniej chwili, by pomóc Ichibanboshiemu i Akirze, którzy zostają zdemaskowani. Dochodzi do pojedynku między Shinsengumi a grupą Katsury – niemałą rolę odgrywa w nim także Ikuchiyo, która gejszą wcale nie jest…

Trzeci odcinek był zdecydowanie bardziej dynamiczny, ale nie sposób pozbyć się wrażenia, że całość jest okrutnie niemądra. Shinsengumi nie ma szans funkcjonować jak trzeba, skoro jego członkowie w ogóle ze sobą nie rozmawiają, mają w nosie polecenia przełożonych i popełniają proste błędy. Sytuacja z Sakuyą rozbroiła mnie, bo rozumiem, że Ichibanboshi nie należy do najbystrzejszych protagonistów, ale on się nawet nie zainteresował, dlaczego Sakuya zrobił coś tak strasznego, jak zabójstwo ojca. Nie zapytał, nie zaproponował rozmowy – po prostu uznał, że nie chce mieć z towarzyszem (który właśnie ocalił mu życie) nic wspólnego… Do tego dochodzi reszta grupy, która robi, co jej się żywnie podoba. To już kolejny raz, gdy Toudou prosi ich, by poinformowali go, czego się dowiedzieli, a oni tego nie robią. Na razie ich zachowanie uchodzi, bo koniec końców i tak trafiają we właściwe miejsce, o właściwym czasie, ale zawsze zostaje „co by było, gdyby”. W sensie, nie robi to dobrego wrażenia, sprawia za to, że fabuła wydaje się niedopracowana i szyta grubymi nićmi. Działania bohaterów są pozbawione logiki – gdyby nie cudowne zbiegi okoliczności wymuszone przez twórców, większość grupy byłaby już martwa. Do tego dochodzą okazjonalnie wrzucane migawki z przeszłości poszczególnych postaci, prezentujące, jak cierpią. Takie łzawe usprawiedliwienie tego, że zostali przestępcami, bo życie ich skrzywdziło.

Cóż, nadal ogląda się to przyjemnie, ale te wszystkie idiotyzmy jednak dają po oczach. Szczerze mówiąc, po pierwszym odcinku wydawało mi się, że seria wzniesie się ponad przeciętność, tymczasem z odcinka na odcinek poziom fabularny leci coraz niżej. Całość ratują głupie, ale mimo wszystko sympatyczne postaci. Można rzucić okiem, pod warunkiem, że nie ma się na liście do obejrzenia nic lepszego, nawet w kategorii oklepany shounen.

Leave a comment for: "Bucchigire! – odcinek 3"