Engage Kiss – odcinek 1

Shuu Ogata, to wygłodniały mieszkaniec Veyron City. Z początkowych wydarzeń można zorientować się, że prowadzi jakąś firmę. Jaką? O tym dowiadujemy się później. W każdym razie nie grzeszy ani pracowitością (jest trzy miesiące bez dochodu), ani zarobkami, do tego stopnia, że nie ma za co jeść czy opłacać rachunków za prąd, gaz i telefon komórkowy. Nie potrafi też oszczędzać, zamawiając drogie przesyłki nawet kiedy nie ma za nie czym zapłacić. Jak więc udaje mu się przeżyć? Otóż utrzymują go dwie zakochane w nim dziewczyny. Pierwsza z nich to Ayano Yuugiri dla której kiedyś pracował. Druga to różowowłosa uczennica, która zdaje się być z nim w bliskich stosunkach.

Zajęciem bohaterów, a także głównym wątkiem fabularnym, zdaje się być walka z demonami. Na razie nie wiemy co, jak i kiedy. Wiemy, że pojawiają się, a ich zwalczaniem zajmują się firmy prowadzone lub zatrudniające użytkowników magicznych(?) broni. Po pojawieniu się zagrożenia, przedstawiciele firm udają się na wirtualną licytację, gdzie przedstawiają swoje oferty unicestwienia paskudy – kto zaoferuje niższą cenę, ten wygrywa. Shuu stosując dumping cenowy dostaje za zadanie zwalczenie demona klasy C (a jak później się okazuje nawet silniejszej klasy B), który pojawił się w kasynie. Do zadania rusza przy współpracy z Ayano, która ma za zadanie zając się chowancami demona i dbać o to, aby budynek kasyna nie uległ zbytniemu uszkodzeniu. Początkowo pojedynek nie przebiega po myśli bohatera, gdyż przeciwnik okazuje się być silniejszy niż się wszyscy spodziewali. Sytuację ratuje przybycie na miejsce Kisary, która nie dość, że radzi sobie z przeciwnikiem, to jeszcze urządza mały pojedynek z Ayano o to, której bardziej należy się uwaga wspaniałego i ukochanego Shuu. Aha, czy wspominałem, że owa Kisara jest demonem klasy A walczącym po stronie ludzkości, a do aktywacji swoich mocy potrzebuje bardzo namiętnego pocałunku?

Pierwszy odcinek nie przedstawił postaci w zbyt dobrym świetle. Ayano i Kisara to bohaterki o mentalności ścierek do podłogi, które dla swojego ukochanego zrobią wszystko. Może i miałoby to trochę sensu, gdyby Shuu przedstawiał się jako osobnik warty takiego uwielbienia, nic jednak na to nie wskazuje. Wykreowany został na życiowego lenia i nieudacznika, który nie potrafi nie tylko zadbać o własne życiowe potrzeby, ale także bez wahania przyjmuje, ba, wprost liczy na pomoc finansową od uczennicy zapieprzającej na niego w wolnym czasie. Co panie w nim widzą? Nie wiem, ale nie sądzę, że dalsze wydarzenia przedstawią cokolwiek czym mógłby zaimponować do takiego stopnia. Mam jednak nadzieję, że dowiemy się nieco więcej o świecie przedstawionym, gdyż na razie nie wiemy dosłownie nic. Nie mogę powiedzieć, że cokolwiek w tym anime mnie zainteresowało i to do tego stopnia, że nie mam jakichkolwiek oczekiwań względem kolejnego odcinka. Dużo rzeczy mi tutaj zgrzyta, a na ich czele wysuwają się dwie panie z ich „charakterami”, a w zasadzie ich totalnym brakiem.

Oprawa wizualna jest dość niespójna. Z jednej strony mam naprawdę widowiskowe i dynamiczne sceny walki – może i mocno naciągane są zdolności fizyczno-akrobatyczne postaci, ale zdecydowanie przyciągające wzrok. Z drugiej mamy całe masy scen z deformującymi się twarzami czy sylwetkami, do tego zdecydowaną niedbałość o szczegóły, jak chociażby zupełnie pokraczny skład pociągu już w pierwszej scenie odcinka. Tła niby są bogate, ale po bliższym przyjrzeniu się wychodzą właśnie takie kwiatki. Co więcej, nie rozumiem zupełnie kwestii konstrukcji budynków, gdzie potężny wieżowiec zaczyna się niemal zawalać od uszkodzeń, które nijak nie mogły dostatecznie wpłynąć na strukturę nośną budynku. Ścieżka dźwiękowa jak na razie nie zachwyca – co prawda udało jej się dość dobrze urozmaicić fragmenty walki z demonem, ale poza tym odniosłem wrażenie jej niemal zupełnego braku, zwłaszcza wtedy, kiedy teoretycznie powinna budować nastrój scen.

Leave a comment for: "Engage Kiss – odcinek 1"