Extreme Hearts – odcinek 1

Hiyori Hayama ma już debiut piosenkarki za sobą, wydała nawet jeden album, ale poza tym niewiele więcej udało jej się osiągnąć. Kolejne odmowy przyjmuje jednak ze spokojem i nie tracąc nadziei, a w tym ostatnim pomaga szczery zachwyt, z jakim wysłuchuje jej piosenek Saki – wierna fanka. Bohaterka otrzymuje jednak kolejny cios, czyli zakończenie aktualnego kontraktu (jej utwory się nie sprzedawały), ale w przepraszającym liście, zgaduję, że od menadżerki, pada propozycja, aby zainteresowała się tzw. hiper sportem, a dokładniej, aby spróbowała swoich sił w festiwalu dla dziewczyn o nazwie Extreme Hearts, podczas którego uczestniczki zmagają się w różnych dyscyplinach sportowych, korzystając ze specjalnego sprzętu wspomagającego. Najważniejsze dla Hiyori jest jednak to, że zwyciężczyni może zaprezentować swój talent na scenie. Z piosenki końcowej, a docelowo openingu, widzimy, że większość uczestniczek to rzeczywiście członkinie zespołów muzycznych.

Bohaterka powiadamia więc swoją fankę, że od teraz będzie się przygotowywać do wzięcia udziału w Extreme Hearts, czym wywołuje jej gwałtowny sprzeciw. Saki, mimo że jest nawet młodsza od głównej bohaterki (bo to dziewczę z gimnazjum), zna już gorzki smak porażki, sama bowiem bardzo poważnie podchodzi do gry w piłkę nożną. Dziewczynka nie chce, aby jej idolka przeżyła kolejny zawód – albo raczej nie chce być świadkiem, jak komuś się nie udaje, przywołuje to bowiem bolesne wspomnienia. Niepocieszona gimnazjalistka skarży się swojej koleżance, Sumice, a ta… bierze sprzęt i zaczyna pomagać Hiyori, która jest dla niej całkiem obca, w treningu. Intensywnie. Bezinteresownie. I to na razie jeden z większych zgrzytów.

Ostatecznie w treningu Hiyori – która wyjściowo jest już porządnie wysportowana i widać, że ma talent, mimo że nie padło nawet jedno słowo, aby uprawiała w przeszłości jakiś sport – biorą udział: Saki, Sumika oraz… Nie, nie napiszę, kto jeszcze, wiemy, że w przyszłych odcinkach pojawi się jeszcze dwójka dziewcząt, ale tymczasowo Hiyori z koleżankami muszą korzystać z innego rozwiązania – najbardziej zaskakującego elementu w tym odcinku, wyciągniętego jakby z innej, o wiele bardziej zaawansowanej rzeczywistości science-fiction. Ale niech im będzie.

Odmiennym zaskoczeniem był klimat samego odcinka. Spodziewałam się radosnego chaosu, krzyków, zapewnień o niepoddawaniu się, a dostałam wyważoną i spokojną historię obyczajową z elementami fantastycznymi, sensownymi postaciami oraz realistycznymi i konkretnymi dialogami. Nacisk położony jest na emocje postaci, ale twórcy nie używają przy tym łopaty, tylko subtelnych ujęć, ze sporym wyczuciem przedstawiając rozterki i emocje bohaterek, które jesteśmy w stanie zrozumieć bez zbędnych komentarzy i sztucznych tłumaczeń.

Bohaterki nie tylko zachowują się naturalnie, ale także wyglądają – z twarzy i ubrań. Oglądając je, zapomniałam prawie o tych odlotowych butach czy niesamowitych piłkach, którymi można by zabić. Wszystko jest tu stonowane, zapał postaci, ich relacje, animacja, muzyka. Nic się nie wybija, nie próbuje zwrócić na siebie uwagi, tak jakby twórcy pilnowali się, aby z niczym nie przesadzić – a jednak odcinek był ciekawy i przyjemny. Tylko cały czas zastanawiałam się, kto poświęca cały swój wolny czas, siły i sprzęt, aby pomagać obcej osobie – i to przez miesiąc z okładem?

Leave a comment for: "Extreme Hearts – odcinek 1"