Kuro no Shoukanshi – odcinek 2

Na początku krótkie przypomnienie przez Kelvina, kim jest, co tu robi i co w sumie robił przez ten tydzień. W Gildii okazuje się, że udało mu się awansować rangę wyżej, co budzi spore zainteresowanie pozostałych jej członków, zwłaszcza w świetle faktu, że nie przyłączył się do żadnej drużyny. Zaczynają też krążyć pogłoski, że jest byłym magiem, co spaprał jakąś robotę i teraz musi zarabiać i udawać słabszego. Właśnie przez te pogłoski staje się celem dla innego poszukiwacza, Cashela, nie-sławnego dręczyciela słabszych, przed którym wszyscy drżą i wolą mu nie wchodzić w drogę.

 

Cashel proponuje Kelvinowi, żeby, skoro jest taki zdolny, dołączył do nich w celu pokonania dość silnego przeciwnika, Czarnego Rycerza. Bohater jednak czuje pismo nosem i odmawia, proponując w zamian zawody, kto pierwszy tego rycerza załatwi. Rację ma, zachowując ostrożność, bowiem Cashel wraz ze swoimi bandziorami po prostu ubija kolejnych poszukiwaczy w poszukiwaniu szybkiego zarobku i poziomów. Tym razem jednak to Kelvin zastawia na niego pułapkę i po bardzo, bardzo krótkiej walce (i przedstawieniu uroczej, wyewoluowanej formy śluzka) rozprawia się z oprychami. Tu następuje ta ważniejsza dla bohatera część programu, czyli walka z Czarnym Rycerzem… która zamienia się w udowadnianie przez Kelvina, że jest godny, by zawrzeć kontrakt. Jaki jest efekt, widać na ostatniej zrzutce. Dość powiedzieć, że po powrocie do Gildii wszyscy są mu wdzięczni za „pokonanie” rycerza i rozprawienie się z gangiem Cashela.

Graficznie już zaczynają się pojawiać oszczędności, akcja w ograniczonej liczbie lokalizacji, ciemność, ale nadal wszystko się rusza. Niestety, walka z Czarnym Rycerzem to według mnie najsłabszy moment, bo właśnie tam pojawia się CGI, i, mimo w miarę dobrej animacji, cały efekt ubija tragiczna paleta kolorystyczna oraz ciemność i ziarnistość z pojedynczymi klatkami wstawianymi ręcznie. Fabuła niewiele się posuwa do przodu, dowiadujemy się ciut więcej o świecie i królestwach (choć raczej w czasie przeszłym) i tyle. Większość czasu bohater spędza rozważając, co ma robić, mamrocząc do siebie pod nosem, prezentując swoje możliwości oraz wchodząc w interakcje z innymi postaciami. I jak na razie tyle mi starczy, zobaczymy, co będzie dalej.

Leave a comment for: "Kuro no Shoukanshi – odcinek 2"