Lycoris Recoil – odcinek 1

No proszę, Gunslinger Girl naszych czasów. Bardziej kolorowa, zakręcona, ładniejsza, ale tak samo poważnie podchodząca do połączenia dziewczynek i broni. Lycoris to sieroty płci żeńskiej (nie wiemy jeszcze, dlaczego tylko takie i czy w ogóle to będzie wytłumaczone) przygarnięte przez potężną organizację pilnującą porządku – ale tak, żeby nikt nie widział. Wyszkolone, uzbrojone, wspierane przez pozostałych ludzi z organizacji, rozsiane są po całej Japonii. To one likwidują przestępców – czasami zanim jeszcze nimi zostaną… Tutaj należy się serii duży plus za to, że nie próbuje nabrać widza, pokazując najpierw spokojne życie słodkich pań, aby chwilę potem „zaskoczyć” scenami, w których te panienki sprawnie i bez mrugnięcia okiem dokonują masowych mordów. Wygląda na to, że twórcy są ponad takie proste zagrywki, co dobrze wróży. Tak samo podoba mi się bardzo dyskretne przemycanie informacji o świecie, a nie walenie historią i definicjami po głowie – pierwszy odcinek zgrabnie i bez niepotrzebnych elementów przedstawił sytuację oraz postaci, włącznie z ogólnym zarysowaniem stron konfliktów.

Przede wszystkim poznajemy jednak główne dziewczęta: Chisato oraz Takinę Inoue. Ta ostatnia została właśnie wyrzu… przeniesiona z głównej grupy do mniejszej jednostki. Wbrew pozorom nie jest cicha i małomówna, a jedynie poważna, konkretna i myśląca zadaniowo. Mimo że szanuje przełożonych, za często samodzielnie ocenia sytuację i działa zgodnie z tym, co uważa za właściwe, zamiast słuchać rozkazów. Właśnie to jest powodem jej wylądowania w LycoReco, kawiarni prowadzonej przez wspomnianą mniejszą jednostkę, do której należą: Lycoris będąca legendą w kręgach, czyli Chisato, snajper Mika oraz była pracowniczka biurowa z głównej jednostki Mizuki. Jeśli zaś chodzi o Chisato, to jest to przeciwieństwo Takiny. Pozornie roztrzepana, a przy tym diablo spostrzegawcza, żywiołowa i wesoła, a do tego sprawnie likwidująca wszelkie szemrane typy. Niby dziecinna, a jednak mądrzejsza i bardziej racjonalna od Takiny. Myślę, że sporo czasu zostanie poświęcone na docieranie się tej pary, a oglądanie tego zapowiada się interesująco, tym bardziej że charakter żadnej z dziewczyn nie jest w stu procentach oczywisty.

A, zapomniałabym, tu jest jeszcze fabuła! We fragmentach dostajemy informacje o jakimś wypadku sprzed 10 lat, budują jakąś nową wieżę radiową będącą jednocześnie symbolem pokoju, w którym to Japonia przoduje (zapewne dzieki Lycoriskom). Poza tym pałęta się również jakiś pan blondyn, najpierw wynajmujący przedpotopowego genialnego hakera, aby włamał się do organizacji, w której pracują nasze panie, aby następnie pod koniec odcinka… no właśnie. To jest dobrze zbudowany odcinek, chcę zobaczyć, co będzie dalej, najlepiej bez spadku jakości grafiki, która na razie jest satysfakcjonująca (a mimika postaci wręcz bardzo dobra).

Leave a comment for: "Lycoris Recoil – odcinek 1"