Shine Post – odcinek 3

Kyouka ma problem. Na naszych oczach rozegra się straszliwy dramat. Z retrospekcji dowiadujemy się, że dziewczynie zdarzyło się raz zapomnieć tekstu – akurat, kiedy śpiewała „swoją” piosenkę, czyli zajmowała środkowe miejsce w grupie. W trzecim odcinku nagle od tego posmutniała i menedżer stwierdził, że to kolejny problem, z którym muszą sobie poradzić. Zanim wyjaśniło się, o co chodzi; myślałam, że ktoś kogoś rzucił albo co najmniej szantażuje, takie napięcie było odmalowywane między Kyouką a jej najwierniejszą fanką. Okazało się jednak, że to tylko nadmierna wiara tejże fanki oraz jej oczekiwania wobec idolki były tak przytłaczające. Kyouka nie chce już występować jako główna piosenkarka, choć kiedy to wykrzykuje, to oczywiście zaczyna świecić. Menedżer uznaje, że najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu zmusić ją do tego i już.

To główny wątek tego odcinka, ale cały czas obserwujemy także postępy w popularności TiNgS, których ostatni występ był – jak na ich możliwości – olbrzymim sukcesem. Więcej interakcji z głównymi bohaterkami mają również ich dwie koleżanki z tego samego studia, o których wiemy, że w przyszłości dołączą do TiNgS. Tym razem oglądało mi się odcinek jednak gorzej, nie lubię takich sztucznie nadmuchanych dramatów ani postaci, które chcą pomocy, ale krzyczą, żeby je zostawić w spokoju, bo ich sprawa nie jest przecież ważna – a jednocześnie smęcą na całego, niepokojąc wszystkich zainteresowanych dobrem zespołu. Mniej tutaj także ruchu, jest tylko jeden krótki fragment występu w retrospekcji, a bohaterki głównie rozmawiają – można najwyżej zauważyć, że mają bogatą mimikę.

Cóż, seria zapowiada się na w miarę interesującą w swojej tematyce i nawet ładną, ale ma trochę elementów, które mogą irytować: nijakiego menedżera powtarzającego wciąż, że już wszystko widzi, hiperaktywną bohaterkę, gambaryzm czy idolki w ramach budowy swojej „postaci” eksploatujące do znudzenia jeden schemat zachowania. Na tym etapie historii nie do końca jestem w stanie powiedzieć, na co zostanie położony nacisk, mam wrażenie, że fabuła jeszcze się nie rozkręciła i cały czas oglądam tylko wstęp do czegoś większego. Jeśli każdy kolejny wątek będzie polegał na zauważeniu przez menadżera „problemu” i jego rozwiązywaniu (następna w kolejce jest Rio?), to wrażenie to będzie mi towarzyszyło zapewne do końca serii. Trzeci odcinek pokazał, że taka budowa w tym konkretnym przypadku źle wpływa na dynamizm i płynność fabuły.

Leave a comment for: "Shine Post – odcinek 3"