Tokyo Mew Mew New – odcinek 1

Ichigo Momomiya bardzo się cieszy, że dostała się do  liceum, ale frustruje ją, że jeszcze nie przeżyła pierwszej miłości. Jej uwagę przyciąga tłumek dziewcząt dopingujących kogoś – okazuje się, że jest to szkolne bożyszcze tłumów, Masaya Aoyama, który oddaje się prozaicznemu zajęciu, jakim jest ćwiczenie kendo. Oczywiście Ichigo momentalnie też się zachwyca chłopakiem, ale nie ma pojęcia, jak się do niego zbliżyć. Pomocą służą jej przyjaciółki, które przeprowadzają w sprawie Aoyamy dokładny wywiad – wychodzi na to, że chłopak jest najpopularniejszy w szkole, wysportowany, świetnie się uczy, a do tego jest miły. W dodatku interesuje się ochroną środowiska, lubi zwierzęta i wolontariat. Problem polega na tym, jak znaleźć język wspólny – ale od czego jest niebieskowłosa nieznajoma dziewczyna, która daje Ichigo dwa bilety na wystawę o zwierzętach zagrożonych wyginięciem? Na szczęście uradowana bohaterka robi z prezentu właściwy użytek – czyli udaje jej się zaprosić Aoyamę na „randkę”.

 

 

W trakcie zwiedzania wystawy Ichigo, a z nią widz, dowiaduje się od Aoyamy, dlaczego tyle gatunków na Ziemi jest zagrożonych wyginięciem. Bohaterka przyznaje się, że nic o tym nie wie, ale bardzo chciałaby coś zrobić, i w tym momencie ktoś siedzący w ciężarówce na zewnątrz uruchamia alarm, który wywołuje panikę wśród zwiedzających. W całym zamieszaniu Ichigo zostaje zaciągnięta przez niebieskowłosą dziewczynę na zewnątrz, gdzie na nią i na trzy inne osoby, które zapewne „przypadkiem” też się tutaj znalazły, czeka niespodzianka w postaci promienia światła walącego z nieba i pokazującego wizję świata od jego początków. Po krótkiej chwili Ichigo odzyskuje przytomność i zostaje znaleziona przez towarzysza, ale okazuje się, że muszą szybko uciekać przed ogromnym szczurzym potworem, który pojawia się znienacka. Tym razem to Aoyama traci przytomność, a Ichigo, dopingowana przez obcego, dość obcesowo zachowującego się blond chłopaczka i wcześniej poznaną dziewczynę zamienia się w różową wojowniczkę z kocimi uszkami i ogonkiem. Na szczęście walkę, jak się okazuje, ma już „zaimplementowaną”, więc udaje jej się pokonać potwora. Po czym dowiaduje się od tego nieprzyjemnego blondyna, znaczy Ryou Shirogane, i jego towarzysza, lepiej wychowanego Keiichirou Akasakiego, że została wybrana do obrony Ziemi, oraz czy może uprzejmie się ruszyć i pojechać z nimi tą ciężarówką, bo w tym stanie do domu nie wróci. Tym sposobem lekko panikująca w trakcie jazdy Ichigo dociera do bazy głównej, którą okazuje się kafejka Cafe Mew Mew…

Na razie widać, że pod względem graficznym się postarano (w końcu rocznicowy remake) i grafika oraz animacja stoją na dobrym poziomie – mamy ruch postaci, mamy przemianę w starym stylu, mamy interakcje postaci, mamy sporo SD-czkowych momentów – aż się łezka w oku kręci. Jest wprawdzie kilka momentów, gdy widać spadek grafiki, plus większe tłumy są raczej nieruchome, ale raczej nie wpłynęło to na przyjemność z oglądania. Fabularnie jest szybko i konkretnie, bez dłużyzn, jest bohaterka, jest cel życiowy, jest chłopak, jest przemiana, jest pokazane tło – czyli ochrona środowiska, zwierząt i Ziemi, od razu się pętają też w tle pozostałe wojowniczki, a resztę tłumaczenia, jak, co, dlaczego i po co, widz dostanie zapewne w kolejnym odcinku. Ichigo jest żywiołowa i sympatyczna, nie zachowuje się jak piszcząca idiotka, jej ukichany też jest typem konkretnym, mającym cel w życiu, natomiast pozostała trójka – cóż, motywy są na razie nieznane widzowi, ale skoro mają na celu ratowanie Ziemi, to chyba są dobrzy, nie? Seiyuu też dobrze się spisują, a opening aż wywołuje łezkę w oku, tak się kojarzy ze starymi dobrymi magical girlsowymi piosenkami.

 

 

Szybkie zerknięcie do pierwszego tomu mangi wskazuje, że skończyło się mniej więcej (z pewnymi modyfikacjami) na jednej czwartej tomu – w sumie i dobrze, manga liczy 7 tomów, stara seria 52 odcinki, a tę rocznicową produkcję zapowiedziano na 12. Tym samym wychodzi chyba na to, że otrzymamy same konkrety, bez wypełniaczy i waty cukrowej, choć istnieje spora szansa, że może ze drugie tyle odcinków mogliby upchnąć.

Leave a comment for: "Tokyo Mew Mew New – odcinek 1"