4-nin wa Sorezore Uso wo Tsuku – odcinek 3

Dziewczyny, wracając po szkole, zatrzymują się przy budce z takoyaki. Sprzedawca, podając każdej zamówienie, mówi że jest słodka i daje dodatkowe takoyaki. Każdej poza Sekine. Jak widać,  odcinek zaczyna lot raczej nisko, ale  to nic… ciągniemy gag dalej. Pierwsza połowa to właśnie seria dziwnych, niezabawnych scenek jedna po drugiej, eksploatujących rzekomy brak urody Sekine. Rzuca się tu w oczy nie tylko sam poziom „humoru”, ale również jeszcze większy niż w poprzednich odcinkach brak animacji, puste tła i zbliżenia, które w takim natężeniu i przy rwanej fabule sprawiają, że anime wygląda jak pokaz slajdów z dźwiękiem.


W drugiej połowie zdarzają się już mniej żenujące momenty, ale nie na tyle, żeby zatrzeć wcześniejszy niesmak. To już nawet nie jest tylko humor toaletowy, który może rzeczywiście bawić, ale żerowanie na słabościach i problemach ludzi (na przykładzie postaci), a to jest zwyczajnie przykre. Tutaj już nie pomaga ani Sekine, ani kolejne scenki, w których dowiadujemy się, jak czwórka głównych bohaterek się poznała – to po prostu nie jest mój humor. Śmianie się z kogoś, komu robi się coś, czego nie chce, śmianie się z czyjegoś wyglądu, co będzie następne? Kto będzie następny?

Skoro ktoś stworzył taką historię, to znaczy, że znajdą się zapewne i widzowie, którym prezentowany tu humor będzie odpowiadał. Jeśli ktoś lubi głupie scenki i nie odstrasza go to, co napisałam wyżej, może spróbować, acz ostrzegam, że jakość tak oprawy graficznej, jak i owego humoru wydaje mi się pogarszać z odcinka na odcinek. Ja odpadam od serii.

Leave a comment for: "4-nin wa Sorezore Uso wo Tsuku – odcinek 3"