Akiba Maid Sensou – odcinek 3

Gdzieś w jakimś ciemnym magazynie jakaś zabójczyni szuka jakiejś figurki, a tymczasem Nagomi zaczyna powoli nawiązywać więź porozumienia z Ranko. Dalej, szefowa znów daje się szantażować przez tego gościa, co zwykle,  tym razem jednak „sprzedaje” Ranko do nielegalnych walk meido, w Akiba Fluffy n’Sweet Cafe. A skoro nielegalne, to także ustawione, i umowa obejmuje przegraną Ranko w którejś rundzie… Co oczywiście, zważywszy na jej charakter, się nie udaje, bo nokautuje czempionkę właścicielki kafejki.

Skutek tej nieudanej akcji jest taki, że zostaje zawarta kolejna umowa, tym razem o wyższą stawkę. A Ranko po długiej walce (czyli dwunastu rundach) ma przegrać z niejaką Zoyą, rosyjską zabójczynią, oficjalnie przez nokaut, nieoficjalnie zaś ta ma ją po prostu zabić (oczywiście ten aspekt umowy jest domówiony za plecami bohaterek i ich szefowej). Zgadnijmy, jak się to kończy? Zdecydowanie nie tak, jak by się na pierwszy rzut oka wydawało.

Akiba Maid Sensou trzyma poziom, zarówno graficznie, muzycznie, jak i fabularnie. Wprowadzone wątki rosyjskie okraszono odpowiednią muzyką oraz ścieżką dźwiękową, do animacji, zarówno statycznej, jak i walk nie będę się przyczepiać, zmiana sposobu rysowania bohaterek i stopklatki są jak najbardziej uzasadnione fabularnie i scenariuszowo, a bohaterki i fabuła… Cóż, jak na razie wychodzi na to, że Nagomi jeszcze nie zwariowała, a Ranko ma o wiele więcej do zaoferowania, niż by się zdawało. Szefowa nadal jest unurzana w bagnie ciemnych interesów, a pozostałe panienki przynajmniej tym razem nie straciły trzustki za kasę i za podszeptem szefowej.  Krwi tym razem jest na ekranie niewiele, no i panda się do czegoś w końcu przydała.

Seria jest zakręcona jak baranie rogi i już w tej chwili bardziej kojarzy mi się z Baccano!, co zaliczam na duży plus. Jeśli ktoś chce się zanurzyć w opary absurdalnego świata, gdzie słodkie kelnerki i kafejki wcale nie są takie słodkie, a ich struktura wygląda raczej jak organizacja przestępcza a nie miejsce do rozrywki, to polecam. Zwłaszcza, że cytując „oryginalnych serii w tej chwili jest jak na lekarstwo”, więc można zostać mile zaskoczonym, bo pierwowzoru po prostu nie ma. Niemile też, ale to akurat zależy i od gustu widza i od umiejętności twórców, na które jednak w tym wypadku bardzo liczę.

Leave a comment for: "Akiba Maid Sensou – odcinek 3"