Akuyaku Reijou nano de Last Boss o Katte Mimashita – odcinek 3

Tradycyjnie spóźniona – jeśli życie jest nowelą, to z pewnością pozytywistyczną do bólu – ku własnemu zaskoczeniu muszę napisać co następuje: mimo mnóstwa niedociągnięć i słabości ta bajka mi się podoba i zamierzam ją dalej oglądać. Jest to w największej mierze zasługą heroiny – odważnej, zdecydowanej, inteligentnej, przedsiębiorczej, nieoglądającej się do tyłu, z poczuciem humoru, wygadanej. Trzeci odcinek pokazuje to idealnie: oto nadszedł rzeczywiście dzień balu, na którym Aileen i Cedric mają publicznie anulować zaręczyny – czemu akurat tak, to właśnie jedna z owych dziur logicznych, na które trudno nie zwrócić uwagi – a dziewczyna dla udowodnienia, że nie czuje się pokonana i odrzucona, zamierza wystąpić u boku starszego brata eksa. Plan jest w toku, tzn. Claude dostarcza jej oszałamiającą suknię (czysto kobieca reakcja – cudo), ale z pojawieniem się czeka na moment, kiedy dokument zostanie publicznie podpisany, ponieważ jako dumny maou nie zamierza „eskortować” narzeczonej brata. I słusznie. Tymczasem Aileen w towarzystwie ojca, a następnie kolegi ze szkoły i jednego z jej pomagierów, Isaaca, po cichu święci triumfy swoich kosmetyków i czeka na konfrontację z Cedrikiem. Co prawda nie spodziewała się, że w ataku wściekłości każe on strażnikom ją aresztować pod zarzutem porwania swojej Leliji… pardon, Lilii, ale i tak zachowała zimną krew, nie tylko z racji wiedzy o scenariuszy gry z poprzedniego życia, ale i przedsięwziętych obecnie kroków i zdobytych sprytnie informacji. Tym razem bowiem życie różni się od gry, a skoro Aileen wie doskonale, że Lilii nie groziła ani jej nie porwała, to kto to zrobił?

Ha. Albo Lelija wcale nie jest taka niewinna – albo strasznie naiwna i głupiutka, bo okazuje się, że listy wysyłała sobie sama, a „porwanie” miało na celu spotkanie się w tajemnicy z Claude’em, na którym podobno bardzo jej zależy. (Chociaż najwyraźniej sama jej obecność źle wpływa na samopoczucie demonów). Obstawiam to pierwsze i jakąś dziwną zazdrość w stosunku do Aileen. Chociaż to i tak nic w obliczu tego, co prezentuje Cedric – niby wściekły z powodu zagrożenia dla nowej ukochanej, a następnie oskarżenia jej o podstęp (wiarygodnie udowodnionego!), a tak naprawdę chyba najbardziej z powodu tego, że Aileen już go nie kocha i nie rozpacza z powodu zerwanych zaręczyn, tylko szybciutko zwróciła się w stronę jego brata. Tu z kolei podejrzewam ostry kompleks niższości. Natomiast maou najwyraźniej ulokował już uczucia i nie waha się tego okazać po kolei wszystkim zainteresowanym: bezpardonowym odesłaniem Lilii sprzed swojego oblicza, publicznym pokazaniem się na balu (z wejściem smoka in spe i demonstracją magicznych mocy) i towarzyszeniem Aileen, wreszcie romantyczną sceną pożegnania z samą bohaterką. I gdyby tylko nie ten przebłysk wspomnienia z gry, co się stanie, jeśli maou zostanie zdradzony….

No właśnie. O ile postaci Aileen i Claude’a są w miarę poskładane (im mniej posągowy i bardziej ludzki jest maou, tym lepiej wypada), o tyle antagoniści – to właściwe słowo, sądząc po ich knuciu i reakcjach – są albo nienormalni, albo coś ukrywają i mają znacznie bardziej skomplikowane zamiary, i to mnie zaintrygowało. Na tyle, że przeboleję schematyzm całej reszty, fabularne dziury, skróty i niedomówienia oraz wizualną biedę i przekonam się, co w tym przepisanym przez „isekajowe życie” scenariuszu gry otome się kryje, o ile cokolwiek. Aczkolwiek sama nie wiem, czy ośmielę się polecać – może tylko tyle, by zainteresowani przekonali się sami, poświęcając tę godzinkę.

Leave a comment for: "Akuyaku Reijou nano de Last Boss o Katte Mimashita – odcinek 3"