Blue Lock – odcinek 1

Yoichi Isagi po przegranej w turnieju prefekturalnym, nie widzi przed sobą żadnych szans na poważną karierę piłkarską. Wszystko zmienia się jednak w momencie, kiedy dostaje list zapraszający go na tajemnicze spotkanie. Na miejscu spotyka nie tylko rywala z ostatniego meczu, ale także cały tłum innych nastoletnich napastników. Wszyscy dowiadują się, że zostali wybrani do projektu Blue Lock – przedsięwzięcia japońskiej federacji piłkarskiej aby wyłonić i wytrenować najlepszego napastnika świata, który zapewnić ma reprezentacji Kraju Kwitnącej Wiśni zwycięstwo na piłkarskich mistrzostwach świata. Za projekt odpowiedzialny jest niejaki Jinpachi Ego, ekscentryczny trener chcący wewnętrzną rywalizacją wychować najbardziej egoistycznego i skutecznego strzelca bramek.

Zawiązanie fabuły tego tytułu nie wypada najlepiej, delikatnie rzecz ujmując. Trzystu młodych napastników zostaje zamkniętych w ośrodku szkoleniowym bez okien, gdzie poprzez wewnętrzną rywalizację wyłoniony ma zostać najlepszy – cała reszta straci szansę na grę dla reprezentacji Japonii. Jinpachi próbuje też przekonać wszystkich, także widzów, że najlepsi napastnicy to skrajni egoiści, mający średnie poważanie dla gry zespołowej. Cytuje znanych piłkarzy, a także wpaja to przy użyciu skrajnie emocjonalnych wypowiedzi i gestykulacji. Zresztą nie on jeden wygląda w tym anime na naćpanego. Mamy tutaj całe stado dziwolągów, jedni śpią na podłodze, inni mają wyraz twarzy jakby byli po maratonie narkotykowym lub kilku nieprzespanych nocach. Rzecz jasna ciężko tutaj o ocenę postaci, gdyż tych prawie nie poznaliśmy poza dziwnymi wyrazami twarzy oraz tym, że powoli każdy próbuje dostosować się do nowej sytuacji poddając się dzikiej rywalizacji. Szczerze mówiąc, to jestem totalnie zniechęcony takim obrotem spraw – nie zapowiada się tutaj nic, co mogłoby być warte dalszego oglądania.

Oprawa wizualna nie należy do najbardziej udanych. Większość nakładów idzie tutaj na rysowanie rozmaitych narkotycznych i opętanych min na twarzach bohaterów, a animacja gry, anatomia sylwetek, tła i w zasadzie wszystko inne traktowane jest jako zbędny dodatek. Można jedynie zwrócić uwagę na całkiem nieźle narysowanych realnych piłkarzy, a także ciekawostkę w postaci piłki Teamgeist z finałowego meczu Mistrzostw Świata 2006. Oprawa dźwiękowa niemal nie istnieje, a te nieliczne występujące utwory raczej nie zachwycają niczym ponadprzeciętnym.

Leave a comment for: "Blue Lock – odcinek 1"