Niespodziewane zwycięstwo Suletty w wyzwaniu i pokaz możliwości jej robota zwróciły uwagę nie tylko całej szkoły, ale również wszystkich członków grupy Benerit, a że maszyna dziewczyny do złudzenia przypomina zakazaną naście lat temu technologię, to zarząd postanawia przeprowadzić śledztwo. Tym sposobem świeżo upieczona uczennica ląduje w areszcie, a jej mech zostaje skonfiskowany. Kto przybędzie jej na ratunek? Czy będzie to „tajemnicza” Lady Prospera, jej nowa „narzeczona”, czy pewien uczeń, który zainteresował się Sulettą po jej pojedynku? W sumie to każdy po trochu…
Akcja rozwija się dalej, tu i ówdzie przemycając mniej lub bardziej istotne szczegóły na temat świata przedstawionego, co jest skądinąd konieczne, bo to produkcja, która nie jest powiązana fabularnie z żadnym innym gundamowym uniwersum. Korporacje korporacjami, ale z jakiegoś powodu np. mieszkańcy Ziemi są gorzej traktowani niż mieszkańcy pozostałych zakątków kosmosu. Ciekawe, czy będzie to miało jakieś sensowne wytłumaczenie… Dobrze by było, ponieważ potencjał jest naprawdę spory, zarówno pod względem fabularnym, jak i w przypadku licznej obsady. Pewnie, że to nadal schematy, ale naprawdę zgrabnie poskładane. Na tym etapie nie mam pojęcia, w jakim kierunku to wszystko pójdzie, ale jestem dobrej myśli i nastawiam się na porządnie zrealizowane kino rozrywkowe. W zależności od etapu rozwoju fabuły będzie pewnie można liczyć na momenty zarówno lżejsze jak i poważniejsze, a wydaje mi się, że do całości po prostu warto podejść z przymrużeniem oka, bo mam wrażenie, że sami twórcy nie traktują „Wiedźmy z Merkurego” śmiertelnie poważnie. Chyba że się mylę… Acz wolałabym nie.