Ren’ai Flops – odcinek 2

Widziałem już rozmaite wyznania miłości w animowanych romansach, muszę jednak przyznać, że Ren’ai Flops mnie pod tym względem pierwszy raz od dawien dawna zaskoczyło. Jedna z dziewcząt, Aoi, co prawda zebrała się na odwagę i zrobiła wszystko tak jak trzeba, jednak obiekt jej miłości nie dorósł umysłowo do takiej sytuacji. Rozproszony zaskakującym widokiem odsłoniętym przez powiew wiatru, doszedł do wniosku, iż dziewczyna wyznaje mu… zamiłowanie do chodzenia bez majtek. Macki mi w tym momencie opadły, ale jak się szybko okazało, to nie był koniec zaskakujących wydarzeń w życiu bohatera tego dnia.

W drodze powrotnej do domu Asahi staje się obiektem jeszcze kilku kolejnych wyznań miłosnych. Nietrudno się domyślić, że chodzi o wszystkie poznane w poprzednim odcinku kandydatki. Chłopak nie jest zachwycony takim obrotem zdarzeń i po kilku próbach ucieczki udaje mu się dotrzeć do domu, gdzie ma nadzieję zaznać chwili spokoju. Nic jednak z tego nie wychodzi, gdyż po otwarciu drzwi bohater widzi całą piątkę witającą go w progu i oznajmiającą, że są kandydatkami na jego żonę. Rzecz jasna mają też zamiar z nim zamieszkać. Sytuację wyjaśnia wiadomość od ojca, chociaż słowo „wyjaśnia” jest zdecydowanie na wyrost – bohater zostaje postawiony przed faktem dokonanym. Biedaczysko nie może się nawet pozbyć intruzów z domu, gdyż jego ojciec nie zorganizował dla nich żadnego innego lokum.

Trudno mi napisać cokolwiek o fabule, gdyż na razie niemal nic z pomysłu na nią (o ile takowy istnieje) nie zostało zdradzone. Cała piątka kandydatek (a może jest wśród nich nawet jeden kandydat, kto wie?) deklaruje miłość do głównego bohatera. Uczucia te jak na razie zdają się być totalnie bezpodstawne, a kolejne wydarzenia i sceny o zabarwieniu erotycznym to prawdziwy kalejdoskop tego, co w komediach romantycznych oraz ecchi mogliśmy ujrzeć na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat. Zabieg ten wydaje się celowy, ale bez podania jakiegokolwiek w miarę sensownego powodu szybko stanie się mocno irytujący. Jak na razie nie ma tutaj nic, co odrzucałoby od ekranu, ale też nic, co pozwalałoby mi polecić komukolwiek ten tytuł. Na kolejne odcinki rzucę okiem z czystej ciekawości, czy rzeczywiście za całą tą sztampowością kryje się jakiś pomysł poza nakarmieniem pewnej grupy widzów fanserwisem wszelkiego rodzaju. Dużą rolę odegra też aspekt charakterów postaci, które mimo swojego natręctwa mogą jakieś pozytywne cechy posiadać. Najlepiej zapowiada się Aoi, która próbuje poprzez rozmowy i interakcje bliżej poznać swojego potencjalnego partnera. Co z resztą? To się okaże w kolejnych odcinkach, gdyż na samiutkim końcu chyba powoli do nich dociera, że są zbyt nachalne w swoich zachowaniach.

Leave a comment for: "Ren’ai Flops – odcinek 2"