Uchi no Shishou wa Shippo ga Nai – odcinek 3

Mameda zamieszkała u Bunko i jak na grzeczną uczennicę przystało, zajmuje się domowymi obowiązkami. Idzie jej to w miarę – nie jest przesadnie niezdarna, ale ludzkie jedzenie i porządki są jej na tyle obce, że wielu rzeczy musi się nauczyć. Nawet jeśli uważa, że wszystko to jest po prostu głupie i nadmiernie przekombinowane. Problem polega jednak na tym, że prace domowe to nie supertajny sposób nauki rakugo, tylko no… prace domowe i już. Ponieważ bohaterka zaczyna protestować, Bunko zabiera ją do teatru wcześniej niż zwykle, żeby Mameda miała okazję przyjrzeć się pracy takiej instytucji od strony kulis.

Po drodze Mameda (a wraz z nią widz) dowiaduje się paru rzeczy na temat dziedziczenia imion i nazwisk, przechodzących wśród wykonawców rakugo z mistrza na ucznia, a także o strukturze wielogodzinnych widowisk (najbliższym odpowiednikiem u nas byłaby chyba rewia, czyli ciąg krótkich numerów wykonywanych przez różnych artystów). Potem zaś przechodzimy do tego, co zajmuje większość odcinka, czyli pokazania pracy teatru. Podkreśla się tutaj to, co powinno być oczywiste, mianowicie – że personel zaplecza jest absolutnie kluczowy dla działania takiego przybytku. Są osoby odpowiedzialne za wpuszczanie widzów, roznoszenie poduszek do siedzenia oraz herbaty; są także wykonawcy wspierający głównych artystów akompaniamentem. Dopiero wszystkie te elementy razem składają się na widowisko i przygotowują przestrzeń, w której może występować rakugoka.

Trzeci odcinek, w odróżnieniu od drugiego, nie grzęźnie w schematach i bardzo mi się podobał, ale muszę uczciwie uprzedzić, że ta seria nie będzie dla każdego. Na razie na pierwszym planie znajduje się tutaj rakugo, zaś postacie, łącznie z Mamedą i Bunko, wydają się tylko sposobem na przybliżenie widzowi tej formy teatralnej. Wiedza podawana jest przystępnie i przejrzyście; dodatkowy segment na końcu odcinka tym razem poświęcono nie omówieniu kolejnej klasycznej opowieści, ale elementom odróżniającym Kamigata rakugo od innych form tego nurtu. Zawiedzione mogą być jednak osoby, którym zależałoby bardziej na przybliżeniu bohaterek, rozbudowaniu ich relacji, czy choćby większej ilości komedii z udziałem Mamedy. Dla mnie ten odcinek zdecydowanie nie był nudny, ale tempo opowieści jest znacznie wolniejsze, a nastrój bardziej wyważony niż się spodziewałam. Jeśli kogoś interesuje nie tylko popkultura, ale i kultura japońska, proponuję rzucić okiem, tym bardziej, że kreska i kolorystyka pozostają bardzo przyjemne i pasują do ciepłego klimatu serii.

Leave a comment for: "Uchi no Shishou wa Shippo ga Nai – odcinek 3"