Yuusha Party o Tsuihou Sareta Beast Tamer, Saikyoushu no Nekomimi Shoujo to Deau – odcinek 3

W efekcie rozgromienia bandy zbójców Rein uzyskuje błyskawiczny awans do rangi E oraz środki finansowe na wyposażenie, wikt oraz pokój w gospodzie… Jeden pokój, co dla dobrze wychowanego Reina stanowi poważny problem, chociaż Kanade nieszczególnie się przejmuje możliwymi implikacjami. Nie pakuje mu się też do łóżka, co (niestety) stanowi miłą odmianę po podobnych seriach. Wprawdzie jej monolog wewnętrzny, tłumaczący, z jakimi ludźmi miała do czynienia i dlaczego polubiła Reina, jest trochę łopatologiczny, ale przyjemną rzeczą jest relacja dwójki bohaterów, która nie opiera się wyłącznie na arbitralnym zauroczeniu jednej strony drugą.

Po następnych kilku dniach Rein i Kanade przyjmują zlecenie nietypowe, bo bez przypisanej rangi. Na wielkim moście łączącym kontynenty zagnieździł się jakiś złol, który wyzywa na pojedynek każdego, kto się na tym moście pojawi. Wprawdzie nie zabija swoich ofiar, ale z jakiegoś powodu nikt nie chce udzielać szczegółowych informacji o okolicznościach porażki. To oznacza, że bohaterowie udają się na misję całkowicie w ciemno – i przekonują się, że będą mieć do czynienia ze smokiem. A raczej przedstawicielką kolejnej z wyższych ras, ryuuzoku, która obyczajem swego ludu podróżuje po świecie, żeby trenować i zyskiwać siłę. Pojedynek jest dynamiczny i wyrównany, bo smoczyca imieniem Tania góruje nad bohaterami siłą, ale im z kolei całkiem dobrze idzie praca zespołowa. W końcu walkę udaje się rozstrzygnąć na korzyść Reina dzięki jego mocom zaklinacza zwierząt oraz kolejnemu trochę zbyt szczęśliwemu zbiegowi okoliczności. Koniec końców, co wiemy już zresztą z czołówki, Tania postanawia także zawrzeć kontrakt z Reinem, a potem wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Przynajmniej na razie, bo Macocha i Złe Siostry (czyli dawna drużyna) mają podłe plany względem bohatera.

Co ja mam powiedzieć? Nie jest to seria odkrywcza, nie jest to seria zachwycająca technicznie, nie jest to zdecydowanie seria, którą będzie warto zapamiętywać na dłużej. Niemniej Beast Tamer jest na razie po prostu nieodparcie sympatyczne – dobra wola i życzliwość Reina i żywiołowy optymizm Kanade bardzo dobrze się uzupełniają, a Tania też chyba nieźle wpasuje się w tę formującą się powoli (a pokazaną w czołówce) drużynę. Ciepła, jasna kolorystyka jest przyjemna dla oka, a komediowe deformacje i miny postaci używane we właściwych ilościach i miejscach. Z „patrzydeł” w dekoracjach RPG, z jakimi mamy do czynienia w tym sezonie, to zdecydowanie ogląda mi się najlepiej. Jeśli ktoś szuka czegoś, co nie wymaga specjalnie myślenia, może spróbować, a nuż też mu się spodoba.

Leave a comment for: "Yuusha Party o Tsuihou Sareta Beast Tamer, Saikyoushu no Nekomimi Shoujo to Deau – odcinek 3"