Ars no Kyojuu – odcinek 3

Jiro i spółka uciekają przez ludźmi Mezamiego, ale natrafiają na nieoczekiwaną przeszkodę, którą muszą przeczekać. Myaa prowadzi ich do wioski uszatego i ogoniastego ludu, który pozwala im się u nich zatrzymać. Poznajemy lepiej kilkoro z nich, w tym występującego w openingu Melana, wesołego, energicznego i niecierpliwego młodzieńca, który chciałby zostać kiedyś Paladynem, aby móc bronić wioski. W pewnym momencie w okolicach pojawiają się bestie, w tym jedna z czerwonym okiem, i Jiro – mimo że bardzo nie chce zwracać na siebie więcej uwagi, niż to konieczne – musi ponownie scalić się z Kumi i rozprawić z zagrożeniem.


W tym odcinku pojawia się niewiele innych scen, najwięcej czasu jako druga w kolejności dostaje dwójka podwładnych Mezamiego: starszy Guun i młodszy Kiris. Takie niby zwykłe mięso armatnie głównego złego, pierwsi w linii ataku i pierwsi w linii do obrywania za niekompetencję. Wystarczyło jednak kilka chwil z nimi, abym polubiła tę dwójkę zwyczajnych żołnierzy i nie nudziła się oglądając ich rozmowy o niepewnej dla nich przyszłości.


Ta seria co chwilę w taki właśnie sposób zaskakuje jakimś niezwykłym ujęciem banalnego elementu. Jej mocnymi stronami są jeszcze bogactwo i koloryt świata przedstawionego oraz zgrabne połączenie zdawałoby się kłócących ze sobą elementów, takich jak oprawa fantasy i fantastycznonaukowe pojazdy. A także niewyjaśnianie niczego na siłę, jeśli fabularnie nie ma możliwości odpowiedniego tekstu wrzucić, i nawet niewiedza uciekinierki z laboratorium nie jest wykorzystywana jako narzędzie do łopatologicznego zalewu informacji. Całościowo anime prezentuje się naprawdę dobrze, jest wciągające, intryguje niedookreśleniem, powoli budując obraz świata, pozwalając na wyłapywanie informacji i smaczków. Będę oglądać dalej i zachęcam do tego samego.

Leave a comment for: "Ars no Kyojuu – odcinek 3"