Eiyuu Ou, Bu o Kiwameru Tame Tenseisu: Soshite, Sekai Saikyou no Minarai Kishi – odcinek 1

Król Inglis odchodzi z tego świata jako osoba niezwykle zasłużona, fundator królestwa, król-bohater, dobry i sprawiedliwy. Za jego osiągnięcia, bogini, która w tym życiu zesłała na niego błogosławieństwo, postanawia spełnić jego jedno ostatnie życzenie. Inglis, jako że mijające życie poświęcił dla królestwa i nie miał czasu dla siebie prosi o odrodzenie, aby mógł w końcu do woli szlifować fechtunek i magię – chciałby zobaczyć, jak daleko udałoby mu się zajść. Bogini spełnia jego prośbę, a że pan nie dookreślił szczegółów – odradza się jako dziewczynka w jakiejś arystokratycznej rodzinie – co ciekawe, dostając to same imię. Po początkowym szoku, szybko przechodzi do rozmyślań na temat, który ją najbardziej interesuje, czyli walki – a okazja do niej szybko się nadarza. Miasto zostaje zaatakowane przez trzy bestie, mama bohaterki ucieka z niemowlęciem do przyjaciółki, a dzieciatko z zachwytem i niecierpliwością wygląda z rąk matki przez okno – chciałoby już, teraz walczyć. Jak na zawołanie do budynku wpada smok, rozwalając ścianę. Do walki staje mama bohaterki, zaskakująco waleczna i konkretna osoba, mimo to nie mająca szans z bestią, tak samo zresztą jak ośmioletni syn jej koleżanki, Rafael. Kiedy już wszyscy wygodnie tracą przytomność – wtedy Inglis zadaje morderczy cios – po tym jak już podraczkuje bliżej przeciwnika…

Nikt oczywiście nie wie, że to Inglis – w skrócie (?) Chris – pokonała smoka, a gdy pięć lat później mieczem treningowym roznosi przeciwnika (zadzierającego nosa i oszukującego syna kupca) jej ojciec stwierdza, że ma córkę geniusza. Matka na pochwały od koleżanki, jakie to ma grzeczne i dobrze ułożone dziecko, reaguje sceptycznie, nie wiedząc, jak do tego doszło. Na szczęście nie za dużo tego dziwowania się w tym odcinku niezwykłości pięcioletniej bohaterki, która jednak bardzo się stara, żeby się nie zdradzić z umiejętnościami. Czasami tylko trochę jej nie wychodzi, bo bardzo, ale to bardzo chce walczyć. Warto tutaj wspomnieć, że mimo iż odrodzonym jest mężczyzna, to w żadnym momencie nie ma nawet najmniejszej sugestii jakiejkolwiek erotyki – pan w ciele dziewczynki jest jedynie bardzo przekonującym maniakiem walki i trenowania, który już nie może się doczekać, kiedy będzie mógł oddać się tym czynnościom. To było pozytywne zaskoczenie, bo chwilę wcześniej ujęcia kamery w openingu miały zabarwienie seksualne, do tego wciąż i wciąż pokazywały cztery dziewczęta z obfitymi dekoltami. W odcinku za to mamy rodziców bohaterki, jej przyjaciółkę (jedną z tych z openingu) z mamą i bratem, żołnierzy, złych kupców oraz syna jednego z tych ostatnich. Całkiem zróżnicowane towarzystwo i zero podtekstów.

Z rzuconych tu i tam uwag Inglis dowiadujemy się, że ten świat nie do końca jest taki, jaki zapamiętała z poprzedniego życia. Mniej znają tu magii, nie są na nią wyczuleni, do tego bohaterka czuje nadal błogosławieństwo bogini, ale już nie jej obecność. Tych kilka uwag to za mało, żeby wysnuć jakieś wnioski, ale wystarczająco, żeby podsycić zainteresowanie, co też się stało i czy to jest nadal znany jej z poprzedniego życia świat, a jeśli tak, to kiedy i czy pamiętają króla Inglisa.

Animacja jest najwyżej przeciętna, ale zwracają uwagę projekty postaci, szczególnie w przypadku głównej bohaterki – chodzi o sposób rysowania twarzy, a dokładniej pucułowate policzki i wyraźniej zarysowane usta, według mnie miła różnica po prostych twarzach w innych tytułach. Zastanawiające są za to mundurki z openingu – nie dość, że wszystkie cztery biegają w takich samych (jakaś szkoła?), to jeszcze są to minispódniczki… Kto uznał, że będzie to normalnie wyglądać wśród długich i zapinanych pod samą szyję sukien pozostałych kobiet?

Leave a comment for: "Eiyuu Ou, Bu o Kiwameru Tame Tenseisu: Soshite, Sekai Saikyou no Minarai Kishi – odcinek 1"