Eiyuu Ou, Bu o Kiwameru Tame Tenseisu Soshite, Sekai Saikyou no Minarai Kishi – odcinek 2

Nadchodzi moment, gdy Inglis i Rani mają przejść test, podczas którego magiczne pudełko przyznaje potencjalnemu rycerzowi runę, umożliwiającą zapanowanie nad maną i posługiwanie się artefaktami. Rani dostaje całkiem porządną runę, zaś główna bohaterka – żadnej, nie będzie więc mogła zostać rycerzem, ani dziedziczyć tytułu po ojcu. Ale jak wiemy, jej samej jest to na rękę, nie chce się wyróżniać, tylko trenować w spokoju, a zostanie np. giermkiem przyjaciółki umożliwi jej również walkę z wrogiem w pierwszych szeregach, bez zwracania na siebie uwagi.

Tutaj przerwę, by wyrazić swój zachwyt logiką i konkretnością tej serii. Wszystko jest w niej poukładane, wynika jedno z drugiego, ludzie zachowują się z sensem, wydarzenia następują po sobie w sposób naturalny i realistyczny, a porozrzucane tu i tam informacje pokazują, że seria ma w zanadrzu więcej, niż na pierwszy rzut oka wygląda. Choćby losy Silvare, czyli królestwa z poprzedniego życia Inglis, które zostało wymazane z wszelkiej pisanej historii dostępnej zwykłym ludziom. Bo są jeszcze ludzie niezwykli, tzw. Highlanders, twórcy artefaktów, zamieszkujący latającą wyspę i mogący sobie pozwolić na o wiele więcej niż pozostali.


Wielokrotnie byłam w tym odcinku pozytywnie zaskoczona, szczególnie postacią Inglis, która po odrodzeniu nie stała się wcale inną osobą – ten stary dziad dalej tam środku siedzi, co wiąże się z interesującymi refleksjami w nowym ciele, np. pod ostrzałem męskich spojrzeń. Ale także, jak już wspomniałam, sposób rozumowania postaci jest tak poukładany i sensowny, że aż miło słuchać. A jedyny fanserwis to chyba tylko fikuśne ciuchy, które na razie jako jedyne boleśnie kolą mnie w oczy. Co to za moda i gdzie jest jakaś konsekwencja? Za fanserwis zaś nie uznaję najazdu kamery na piersi bohaterki, kiedy ewidentnie ma ono pokazywać, którędy błądzi wzrok pewnego powracającego niemilca.

Przez te wszystkie zachwyty ominęłam prawie całą fabułę, czyli bal, na którym dwunastoletnie podrostki – Inglis i Rani – spotykają starego zielonowłosego wroga, który dzięki łapówkom stał się Highlanderem i przybył się mścić (i który mimo bycia przystojniakiem jest odstręczający, miła odmiana) – a także nowych przyjaciół, czyli artefakt (bo najlepsze mogą mieć ludzka postać…) i rycerza, do którego należy. A uradowana Inglis w końcu spotyka kogoś, kto jest w stanie stawić jej czoło.

Leave a comment for: "Eiyuu Ou, Bu o Kiwameru Tame Tenseisu Soshite, Sekai Saikyou no Minarai Kishi – odcinek 2"