Kaiko sareta Ankoku Heishi (30-dai) no Slow na Second Life – odcinek 3

Życie w wiosce Lux toczy się swoim trybem, Dariel bierze kolejne zlecenia, Gashita też już bierze zwykłe zlecenia i jest zapatrzony w bohatera i lekko namolny, na zasadzie „Popatrz, popatrz, czego się nauczyłem!”, a Malika wykazuje coraz większe zainteresowanie Darielem, choć czasem przypadkowo źle się to dla niego kończy. Jednak najważniejszą sprawą, która gryzie bohatera jest: „Czemu jest tu tak dużo opuszczonych domów?”

Burmistrz informuje go, że za wioską znajduje się kopalnia mithrilu – dopóki była w rękach ludzi, wioska była miejscem, w którym zatrzymywano się przed dalszą wysyłką surowca i podróżą, ale od momentu przejęcia jej przez demony nie ma kto jej odwiedzać, a ludzi powoli się zaczęli wyprowadzać i teraz już jest kwestią czasu, aż nikt tu nie będzie mieszkał.

Dariel postanawia udać się do kopalni i ponegocjować, a nuż się uda trochę mithrilu wyciągnąć, tym bardziej, że jak się okazuje, to tam pracował. I jak się okazuje, jako nie byle kto, tylko gościu, co pilnuje i nadzoruje „robotników”,  małe stworki, zwane Knockersami. Na miejscu okazuje się, że na zewnątrz nie ma nikogo, a w samej kopalni Dariel spotyka swoich podwładnych, którzy bardzo się cieszą na jego widok. Niestety, nie jest fajnie, bo nowy lord o takim trudnym imieniu na B kazał im wydobywać cztery razy więcej rudy, ze względów finansowych wycofał żołnierzy, co pilnowali ich bezpieczeństwa, i stworki rozważają, czy po prostu sobie nie pójść.

Rozmowę przerywa przybycie po kolejną partię mithrilu nowego zarządcy z żołnierzami, bardzo, ale to bardzo zarozumiałego, który po dyskusji z łopatą każe im zabić robotników, bo tak. Tu wkracza do akcji Zamaskowany Awanturnik, odwołujący się do zasady Armii Demonów mówiącej, że nie zabijamy cywilów i sugerujący wycofanie się. Tu następuje scena walki, przekonywania się, dalszej walki, a w końcu zwycięstwa moralnego Dariela i sugestii wycofania się wypowiedzianej uprzejmym tonem. Po czym stworki stwierdzają, że w takim razie to niech wróci na ich szefa, burmistrz o mało nie dławi się kawą, jak się dowiaduje, że Dariel odbił kopalnię, a do wioski zaczynają się wprowadzać ludzie. I wszyscy są zadowoleni.

Seryjka jest miła i przyjemna, ale cierpi na przypadłość „na koniec odcinka przedstawiamy procesy, które zachodzą przez dłuższy czas tak, jakby się wydarzyły w ciągu jednego tygodnia”. Czas płynie tu dziwnie i zdecydowanie nielogicznie, ale w sumie nie odbiera to za bardzo przyjemności z oglądania. Cóż, mamy też żart bieliźniany, ale zdecydowanie nie taki, jakby się można spodziewać, a poza tym w końcu zaczyna być widać, dlaczego Dariel był najlepszy w swoim fachu. Graficznie nie jest to ósmy cud świata, ale nie kłuje zanadto w oczy, tak że całościowo nada się jako odtrutka po poważniejszych i cięższych seriach.

Leave a comment for: "Kaiko sareta Ankoku Heishi (30-dai) no Slow na Second Life – odcinek 3"