Mou Ippon! – odcinek 3

 

Poprzednim razem pisałam, że serii dużo by pomogły nowe postaci – i też takowe poznajemy i to w liczbie aż pięciu sztuk. Wątpię, by surowy i lubujący discyplinę pan Gondo, postrach biednych uczniów, wniósł coś więcej do fabuły niż bycie zabawnym przerywnikiem (o ile w ogóle się jeszcze pojawi), za to już pani z końca drugiego odcinka odegra ważniejszą rolę. Okazuje się bowiem, że nauczycielka Shino Natsume, bo tak ma na imię kobieta, jest opiekunką kludu judo, ku wielkiej radości dziewczyn (które wcześniej obawiały się, że będzie prowadził je pan Gondo). Pani Natsume, choć ogólnie spokojnej natury, szybko daje podopiecznym do zrozumienia, że mają się jej słuchać – zakazuje im pojedynkować się pod jej nieobecność, oczywiście w trosce o ich zdrowie (to już znacznie mniej podoba się bohaterkom).

W drugiej połowie odcinka Michi, Sanae i Towa spotykają się w knajpie. Gapiostwo Michi – je parfait przyniesiony przez pomyłkę na jej stolik – sprawia, że na bohaterki zwracają uwagę trzy dziewczyny z innej szkoły. Jedna z nich, Erica Amane, rozpoznaje Towę – dziewczyna jest wyraźnie speszona spotkaniem z senpaiką z gimnazjalnego klubu judo. Z kolei Erica wprost daje jej do zrozumienia, że wciąż nie zapomniała ich ostatniego starcia, a dokładniej mówiąc… wyrazu twarzy Towy po zwycięstwie. Dziewczyny jeszcze będą miały okazję się zobaczyć oraz zawalczyć ze sobą, bo razem biorą udział w kwalifikacjach do turnieju. Te wkrótce nadchodzą.

Ech, moja przygoda z Mou Ippon! chyba się zakończy po trzech odcinkach. Anime nie jest złe, fani takich serii powinni znaleźć tu dla siebie coś więcej, ja zwyczajnie nie czuję, by to było to coś. Tym bardziej że sezon obfituje w wiele dużo ciekawszych tytułów i chcąc nie chcąc nawet bym nie miała czasu zabierać się co tydzień za dziewczynki uprawiające judo. Bohaterki są mi obojętne. A, nie, przy Michi zaczęłam odczuwać jakieś emocje – dokładnie lekkie zirytowanie jej beztroską i nieumiejętnością zachowania się przy innych (rozmowa Towy z Eriką). Rozumiem, optymizm jest fajny, ale litości… A jeśli miało to być zabawne, to cóż, nie było. Jeśli miałabym zerknąć na kolejne odcinki, to tylko aby zobaczyć, jak wypadnie piąta z dziewczyn i czy moje przypuszczenia co do wątku z Anną (jako jedyna wybrała inny klub) się sprawdzą. Graficznie i animacyjnie wciąż jest średnio i wątpię, by się coś zmieniło – jeśli już, to obawiam się, że na minus. Dość zabawne – w niezamierzony sposób – jest patrzenie na zawsze nieruchome sylwetki zawodników kendo (przypominam, że oba kluby dzielą tę samą salę). Z drugiej strony nawet sceny z naszymi judoczkami niczym nie porażają, więc co ja się czepiam…

Leave a comment for: "Mou Ippon! – odcinek 3"