Ooyuki Umi no Kaina – odcinek 1

Pierwsze moje wrażenia z tego anime można podsumować jednym zdaniem: jakie to ma śliczne tła! Napatrzeć się nie mogłam – nie dość, że oryginalnie to wygląda, to jeszcze jest takie szczegółowe. Zachwyt mój dotyczy oczywiście elementów w przeważającej większości nieruchomych, bo już z animacją postaci gorzej. To znaczy gorzej jeśli ktoś ma uczulenie na trójwymiarowe modele, które wyglądają tak sobie. Bardzo źle nie jest, ale ja nigdy nie byłam ich fanką. Cóż, kwestia gustu.

Sam pomysł na świat przedstawiony jest ciekawy, czy przemyślany, to się okaże, ale zadbano o sporo zdawałoby się drobnych elementów budujących klimat niezwykłości. Pięknie prezentują się olbrzymie drzewa, których gałęzie rozpościerają się wysoko ponad chmurami i tworzą swego rodzaju przezroczystą skorupę (spacer po takowej zdecydowanie nie jest przeznaczony dla ludzi mających na lęk wysokości). Trochę wątpliwości mam natomiast co do tytułowego śnieżnego morza, które swoją gęstością nieco zbyt dosłownie przypomina faktyczne morze, ale uznam to za umowność świata przedstawionego.

Tytułowy bohater, czyli Kaina to młody chłopak codziennie przemierzający korony drzew w poszukiwaniu pożywienia dla innych mieszkańców malutkiej wioski. Rzekomo ostatniej ukrytej wśród chmur, której niewielką populację i tak w znacznej większości stanowią ludzie starsi. Jest ich dosłownie kilkoro i wszyscy zamartwiają się, co też Kaina pocznie, jeśli ich zabraknie. Wszak są jedynymi żyjącymi ludźmi. A przynajmniej tak im się wydaje… Tymczasem daleko, daleko w dole trwa rozpaczliwa walka o przetrwanie jednego z ludzkich siedlisk, zwanego Atland, którego mieszkańcy toczą nierówną walkę z bezlitosnym wrogiem. Córka przywódcy, Liliha, wraz z grupką śmiałków podejmuje się desperackiej misji dotarcia do Lasu Mędrców, w którym rzekomo ma znajdować się rozwiązanie ich problemów.

Dużo tu domysłów, bohaterom sporo rzeczy się wydaje, ale podejrzewam, że nie raz, nie dwa czeka ich zawód lub niemałe zaskoczenie, a gdzie za horyzontem czają się tajemnice. Jest intrygująco, jest oryginalnie, a przede wszystkim klimatycznie. Jak będzie dalej, to się okaże, ale na razie jestem na tak i czekam na ciąg dalszy.

O, takie ładne tła!

Leave a comment for: "Ooyuki Umi no Kaina – odcinek 1"