Ooyuki Umi no Kaina – odcinek 3

Rozpoczęta w poprzednim odcinku wędrówka Kainy i Lilihy trwa w najlepsze, a mimo że zdarzają się niebezpieczne momenty, to w większości przebiega względnie spokojnie, choć dziewczyna nie jest zachwycona tempem w jakim schodzą. Chwile odpoczynku młodzi podróżnicy spędzają na długich rozmowach i poznają się odrobinę bliżej. Ostatecznie udaje im się dotrzeć do Korzeni szybciej niż Kaina zakładał, ale ani on ani jego towarzyszka nie spodziewali się komitetu powitalnego.

Cóż, fabuła nabiera tempa, czego biorąc pod uwagę planowaną liczbę odcinków, można było się spodziewać. Nie pędzi na szczęście na łeb, na szyję i jak pisałam powyżej udało się do scenariusza wpleść kilka spokojniejszych scen, w których nie tylko zarysowano dalej świat przedstawiony, ale zwięźle opisano przeszłość bohaterów, dzięki czemu mamy pełniejszy ich obraz. Za dużo czasu nie mamy, na pierwszy plan wysunie się pewnie teraz konflikt między ojczyzną Lilihy, a najeźdźcami, ale mam nadzieję, iż mimo dotarcia protagonistów do Śnieżnego Morza, to nie zabraknie w dalszej części serialu takich cichszych i spokojniejszych momentów. Te wypadają bowiem naprawdę dobrze, choć i przy scenach akcji nie ma się specjalnie do czego przyczepić. Jedyne, co mnie trochę zaskakuje to dosyć dziwne momenty, w których odcinek się po prostu urywa – nie do końca mi się to podoba, ale może ta produkcja już tak ma.

Mam pewne obawy, co do przyszłości tej serii, ale jak pisałam poprzednio – Liliha wygląda na ciekawą postać, a i Kaina ma spory potencjał na rozwój, zwłaszcza w zderzeniu z zupełnie obcym mu światem. O reszcie trudno cokolwiek napisać, bo nie dostali jak na razie zbyt dużo czasu ekranowego, ale zaintrygowali mnie wrodzy dowódcy. Czas pokaże, co z tego wyjdzie, aczkolwiek moim obawom towarzyszy również nadzieja, że twórcy jednak mieli pomysł na całość od początku do końca. Ale jeśli nie? Cóż, pozostaje wpatrywać się w bardzo ładne tła…

Rzeczone tła.

Leave a comment for: "Ooyuki Umi no Kaina – odcinek 3"