Spy Kyoushitsu – odcinek 2

Klaus w końcu wpada na pomysł, jak wyedukować dziewczęta: mają miesiąc na złapanie go i zmuszenie do poddania się. Zabierają sie do roboty bez ociągania, ale ponoszą same porażki, nawet odrobinę nie zbliżając się do celu. Kilka dni po rozpoczęciu zabawy, Klaus wyjawia im, że do misji, której podejmą się za miesiąc, była już kiedyś wysłana grupa szpiegów o nazwie Homura („płomień”) – i to nie byle jaka, bo najlepsza z najlepszych. Nikt z tej misji nie przeżył, a jedyny żyjący członek Homury, Kagaribi („ognisko”) czyli Klaus nie zginął tylko dlatego, że akurat w tamtym momencie nie był z pozostałymi. Odmalowując przed dziewczętami poziom zagrożenia, daje im możliwość zrezygnowania z udziału, z czego oczywiście żadna nie korzysta.


W połowie odcinka… zaczyna się misja. Tak, ta misja, o której była mowa. Tomoshibi dzieli się na dwie grupy, jednej przewodzi Lily (edukowane bogate dziewczęta jadą oglądać przedstawienie), a drugiej sam Klaus (drzeworytnik z uczennicami). Udają się pociągiem do imperium Galgad, aby ze znajdującego się w stolicy laboratorium ukraść pewną próbkę. Poza tym podział jest jeszcze według zadań: wywiad, operacja i Klaus od ratowania tyłków dwóm pierwszym. Panie zbierają informacje, robią zdjęcia, wymieniają się liścikami za pomocą jakiegoś drapieżnego ptaka… Mniejsza z tym. Już od połowy odcinka mam wrażenie oglądania jakiegoś streszczenia albo rozciągniętej w czasie zapowiedzi. A kiedy padł pomysł imprezy na dzień przed najważniejszym dniem misji, kiedy panie wyraziły stuprocentowe zaufanie swojemu szefowi, a temuż szefowi nowe podopieczne zaczęły przypominać jego poprzednią drużynę – wtedy całkiem straciłam poczucie jakiegokolwiek realizmu.

Tempo w tym odcinku dostało czkawki na huśtawce, i nawet jeśli ta największa i najstraszniejsza misja okaże się jedynie wstępem do historii o innym etapie współpracy bohaterek, to nadal nie zamaże zniszczeń, jakich tutaj dokonano. Szkoda, że jakość tak poleciała w dół, bo reszta jest całkiem interesująca – bohaterki mają silne charaktery, nie cackają się ani ze sobą, ani z innymi, umieją samodzielnie podejmować decyzje i choć jest ich za dużo, aby każdą przybliżyć, to przyjemnie jest oglądać tak konkretne postaci. A przynajmniej byłoby, gdyby nie ten dziwny sprint przez wydarzenia. Aż boję się, co będzie w trzecim odcinku – przejdą już na emeryturę po szczęśliwym i pełnym przygód życiu szpiega?

Leave a comment for: "Spy Kyoushitsu – odcinek 2"