Tondemo Skill de Isekai Hourou Meshi – odcinek 1

Tsuyoshi Mukouda wraz z trójką nastolatków przypadkowo trafia do innego świata. Po krótkiej magicznej analizie okazuje się, że jego młodzi towarzysze to urodzeni bohaterowie, obdarzeni potężnymi magicznymi umiejętnościami. Niestety jedynym „skillem” Tsuyoshiego jest „spożywczak online”, czyli możliwość robienia zakupów kulinarnych i okołokulinarnych z natychmiastową dostawą. Mukouda ma dostęp do wszelkich typowo japońskich ingrediencji i potrzebnych utensyliów w rozsądnej cenie i postanawia to wykorzystać! Podczas spotkania z rodziną królewską, która wydaje mu się podejrzana, prosi o możliwość odejścia z pałacu i rozpoczęcia życia na własny rachunek. Cóż, pogromca potworów z niego żaden, więc w ramach zadośćuczynienia dostaje trochę złota i krzyżyk na drogę… Jako że cała historia o ratowaniu królestwa wydaje mu się nieco naciągana i nie ma ochoty zwracać na siebie uwagi, postanawia przenieść się do ościennego państwa, co wcale nie jest takie łatwe. Szybko wychodzi na jaw, że Tsuyoshi jest całkiem bystry – krążą plotki, że król szuka zaczepki z wszystkimi dookoła, planuje zamknąć granice, co by mu poborowi nie zwiali z kraju i w ogóle kolorowo nie jest. Kiedy okazuje się, że lokalny transport został zawieszony (z wyżej wymienionych powodów), bohater udaje się do pobliskiej gildii, wynajmuje grupę najemników-ochroniarzy i udaje w stronę sąsiedniego królestwa. Tsuyoshi jest szczęśliwy, że trafił na uczciwych i kompetentnych ochroniarzy, a oni są zachwyceni jego kulinarnymi umiejętnościami. Jednak w mroku lasu czai się COŚ i kiedy wspomniane COŚ nie może już wytrzymać z głodu, postanawia się objawić i zażądać kolacji… COŚ to ni mniej, ni więcej, tylko mityczna bestia, fenrir, przed którą nawet najemnicy czmychają gdzie pieprz rośnie. Na szczęście, lub nie, bestia lubi dobrze zjeść, a że imponują jej zdolności głównego bohatera, proponuje mu kontrakt…

Jak już wielokrotnie wspomniałam, nie jestem fanką isekajów, ale ten kupił mnie już po kilku minutach. Podoba mi się humorystyczne podejście do fantastycznych światów wprost z gier online, tendencyjność całego założenia (grupa najemników wycięta jak od growej sztancy) i zdrowy rozsądek głównego bohatera. Tsuyoshi nie rozpacza, że nie dane mu biegać z wielkim mieczem, bo praktycznie od razu znajduje zastosowanie dla swojego teoretycznie byle jakiego skilla. Mężczyzna ma wizję i postanawia ją realizować, ale nie robi tego w bezmyślny sposób. Kiedy tylko zauważa, że jego potrawy mają faktyczny wpływ na siłę i kondycję ochroniarzy, częściej zaczyna wykorzystywać lokalne produkty. Podejmuje też decyzję, żeby nie chwalić się niepotrzebnie talentem, bo na pewno zaraz znalazłby się ktoś, kto postanowiłby ten talent wykorzystać, niezależnie od zgody Tsuyoshiego. Naturalnie, koniec końców bohater zawiera pakt z mityczną bestią, która wymaga trzech posiłków dziennie, a zeżreć potrafi, ale to chyba i tak lepszy układ niż bycie czyimś niewolnikiem.

Grafika jest ładna, kolorowa i po prostu przyjemna dla oka. Na muzykę póki co, nie zwróciłam uwagi, ale przyjdzie jeszcze na to czas. Cóż, nie jest to seria wybitna, ale za to wyjątkowo sympatyczna i bezpretensjonalna. Na pewno będę kontynuować seans, bo na razie nic nie zapowiada fabularnego spadku jakości czy jakiejś nagłej zmiany nastroju. Jest lekko i przyjemnie, a wiele więcej od tego anime nie wymagam.

Leave a comment for: "Tondemo Skill de Isekai Hourou Meshi – odcinek 1"