Edomae Elf – odcinek 1

Koito Koganei w wieku lat szesnastu zostaje miko w świątyni Takamimi, w której boską opiekę nad mieszkańcami Tsukishimy pełni Takamimi Hime-no-Mikoto, w cywilu ponad sześćsetletnia prawdziwa elfka, Eldali Ilma Fanomenel, przyzwana przez przodków Koito ponad czterysta lat temu. Tylko, że pełnienie boskiej opieki w wydaniu Eldy ogranicza się do okazjonalnych modlitw oraz przyjmowania prezentów od mieszkańców w magicznym międzyczasie, kiedy nie gra, nie ogląda anime, nie czyta komiksów albo nie maluje modeli. Czyli generalnie cały czas spędza w świątyni, nie wychodząc na zewnątrz. W rozmowie z Koito stwierdza wprawdzie, że to dlatego, że jakieś sześćdziesiąt lat temu dzieciak się wyśmiewał z jej długich uszu, ale tak naprawdę powód okazuje się zupełnie inny. Elfy są nieśmiertelne i z ich punktu widzenia świat wokół zmienia się za szybko i znikają znajome rzeczy i osoby, a to zdecydowanie nie działa na Eldę dobrze. Po dojściu do sedna problemu bohaterka zawiera z elfką umowę, że wspólnie zwiedzą Tokio i pokaże jej nowy świat poza świątynią.

Bardzo podoba mi się kreska w tym odcinku – zarówno zwykła jak i SD-czkowa, postacie są narysowane ładnie, tła też mimo że są widać, iż są odwzorowane ze zdjęć miasta, a wszystko w ładnych, nasyconych barwach.

Koito jest bardzo zdecydowana i energiczną osobą, która wie, czego w życiu chce (a przynajmniej tak jej się wydaje), Elda też wie, czego chce (choć się to może zmienić) i wygląda na to, że mimo pozornych napięć na linii obowiązek-przyjemności będą się w stanie ze sobą dogadać. W każdym razie chwilowo przewiduję sympatyczną seryjkę jako przerywnik między czymś cięższym.

Leave a comment for: "Edomae Elf – odcinek 1"