Isekai Shoukan wa Nidome desu – odcinek 2

Złotnik przyjmuje zlecenie na naprawę drogocennej broszki. Robotę co prawda wykonuje, ale umiera, zanim zdąży dostarczyć towar zleceniodawcy, wobec czego to zadanie spada na jego małoletnią wnuczkę. Dziewczyna na dzień dobry pakuje się w tarapaty, z których ratuje ją protagonista, po czym wspólnie ruszają na kontynent demonów szukać zleceniodawcy. Koniec.

Prawda, pominąłem jakieś dwie trzecie odcinka. To dlatego, że w tych dwóch trzecich nie dzieje się absolutnie nic ciekawego. Chociaż może należałoby raczej powiedzieć: dzieje się, ale nieciekawie. Wątek skorumpowanych strażników miejskich to sztampa, główny bohater jest nijaki, a jego kreacja – duże słowo jak na dwie sceny – opiera się raczej na tym, kogo zna, niż na tym, jaki jest i dlaczego akurat jemu mielibyśmy kibicować.

Ruri, bohaterka odcinka, wyróżnia się na plus. W jej motywację łatwo się wczuć, jej cecha komiczna ma uzasadnienie, a pewne… khem… niedostatki w planowaniu można zrzucić na karb młodego wieku. Nic tu nie zwala z krzesła, ale wszystko razem po prostu działa. Niestety, Ruri cierpi na straszną chorobę, Syndrom Słodkiego Dziecka z Isekaia, przez co jest absolutnie niezdolna do osiągnięcia czegokolwiek bez pomocy protagonisty.

Leave a comment for: "Isekai Shoukan wa Nidome desu – odcinek 2"