Mahou Shoujo Magical Destroyers – odcinek 2

Chciałabym napisać, że drugi odcinek zaskoczył mnie pozytywnie… Ale nic z tego. Owszem, był nieprzewidywalny, ale tylko dlatego, że jeśli fabuła nie ma sensu, to zaiste trudno ją przewidzieć. Na początku oglądamy sceny z życia zbuntowanej Akiby oraz z zebrania wrażych oficerów (czy może dowódców głównych?), niezadowolonych z powodu ostatnich wydarzeń i uwolnienia Blue. (Szczerze mówiąc, biorąc pod uwagę, jak łatwo to poszło, przypuszczałam, że jest to część planu Sił Zła – jak się okazuje, nie). Potem Otaku Hero kontaktuje się z informatorem w sprawie ostatniej z trójcy mahou shoujo, czyli Pink.

Okazuje się, że ta persona, nosząca stale maskę gazową i różowe kucyki w stylu Madoki, ukrywa się zaskakująco blisko, jednak postanowiła się wycofać z czynnej walki i żyć w otoczeniu swoich wyznawców. Skonfrontowana z Otaku Hero, Anarchy i Blue, początkowo odmawia współpracy, potem zaś rzuca pozostałej dwójce dziewczyn wyzwanie – mają „pokonać ją w jej własnym świecie”, do którego uzyskują dostęp po połknięciu podejrzanych tabletek. Tu następują sceny psychodeliczne, które powinny robić wrażenie swoim rozmachem (oraz nawiązaniami), ale w moim przypadku kompletnie nie zadziałały, tak samo jak sekwencja rajdu z poprzedniego odcinka. Za mało wiem o bohaterach i za mało mnie oni interesują, żeby się przejmować czymkolwiek, zaś wizualnie, mimo wszystko, wypada to najwyżej średnio, tylko bardziej różowo niż zwykle.

O świecie nie dostajemy żadnych przydatnych informacji. Nadal nie mamy szerszego obrazu rzeczywistości, nie wiemy, dlaczego najeźdźcy wyglądają tak dziwacznie ani dlaczego mahou shoujo mają ewidentnie jakieś autentyczne moce. To, że kryjówka Pink znajduje się dosłownie kilka przecznic od kryjówki bohaterów miało chyba być zabawne, ale pogłębiło ogólne odczucie nonsensu – świat może być absurdalny, ale powinien być wewnętrznie spójny, tu natomiast tego rozpaczliwie brakuje. Większość odcinka to gadanina – częściowo powtarzanie wcześniejszych skąpych informacji, częściowo klasyczne gadki o sile więzi i potrzebie walki, które naprawdę bardzo trudno traktować nieironicznie. Notabene, pewnie się tego nie dowiem, bo nie zamierzam oglądać tej serii po zakończeniu zajawkowania, ale nie byłabym zaskoczona, gdyby Pink okazała się trapem.

Leave a comment for: "Mahou Shoujo Magical Destroyers – odcinek 2"