Mashle – odcinek 3

Przed Mashem kolejne trudne wyzwanie – lekcja latania na miotle! O ile miotłę udaje mu się pożyczyć od Finna, o tyle z lataniem gorzej… Jakby tego było mało, jeden z uczniów wyzywa go na pojedynek. I chociaż wyścig na miotle powinien zakończyć się widowiskową porażką bohatera, jakimś cudem wygrywa on, zostawiając przeciwnika zupełnie zdezorientowanego. Jak w przypadku egzaminu, chłopak oskarża Masha o oszustwo, ale natychmiast ucisza go niejaki Lloyd Cavill, jak się później dowiadujemy, rozpieszczony synalek wysoko postawionego urzędnika, chętnie wykorzystujący swoją pozycję do dręczenia innych. I właśnie zainteresował się głównym bohaterem… Lloyd zaprasza bohatera na spotkanie, po szkole, na boisku, ale Mash z właściwym sobie urokiem po prostu o nim zapomina i nie zjawia się. W międzyczasie Finn opowiada współlokatorowi o znajomości Cavilla z wicedyrektorem i tym, jak każda osoba, która z chłopakiem zadarła, prędzej czy później wylatuje ze szkoły. Ot, typowa ślizgońska menda…

Na drugi dzień Mash odkrywa, że jego podręcznik do eliksirów został zniszczony, ale nie przywiązuje do tego zdarzenia jakiejkolwiek wagi. Za to zgadza się na propozycję Lloyda, że w zamian za dobre słówko szepnięte wicedyrektorowi będzie wyświadczał mu różne drobne przysługi takie jak: noszenie za niego podręczników, czyszczenie mu butów czy sprzątnie po nim… Finn patrzy na to z nieukrywanym żalem i strachem, ale się nie wtrąca. Zresztą boi się Cavilla do tego stopnia, że gdy Mash odkrywa na lekcji kolejny zniszczony podręcznik i prosi Finna o użyczenie swojego, chłopak odmawia – inna sprawa, że do bohatera odmowa nie dociera i po prostu przysiada się do kolegi, prawiąc mu komplementy o dobrym przyjacielu. Prostolinijność i szczerość Masha robią na Finnie wrażenie i gdy Lloyd każe mu podpalić ubrania współlokatora, chłopak odmawia i naraża się na brutalną zemstę. Na nieszczęście Cavilla całe zajście widzi Mash, który od razu i bez zbędnych dyskusji sprowadza go do parteru (dosłownie i w przenośni), po czym równie sprawnie radzi sobie z wicedyrektorem grożącym chłopcu wydaleniem ze szkoły. Oczywiście dyrektor dostaje z ministerstwa magii list wręcz nakazujący mu wyrzucenie kłopotliwego ucznia, ale po krótkiej rozmowie z Mashem po prostu go niszczy. I wyraża nadzieję, że chłopak naprawdę zostanie „boskim wizjonerem”. Gdy jednak wszystko wskazuje, że jeden problem z głowy, pojawia się kolejny, w postaci Toma Noelsa, szkolnej gwiazdy ichniego quiddicha, który zaprasza Masha do udziału w meczu…

Po prawdzie nie wiem co napisać o trzecim odcinku, poza tym, że był dobry. Naprawdę podoba mi się ta zwichrowana, ślizgońska wersja świata z niemagicznym bohaterem w roli wybrańca. Sposób, w jaki radzi sobie z każdą przeszkodą, wprawia w zdumienie nie tylko widza, ale i resztę bohaterów. To piękne, jak wszyscy zdają sobie sprawę, że coś z Mashem jest mocno nie tak, ale nikt nie jest w stanie wpaść na to, co konkretnie. Co więcej, wszystkie dziwactwa uchodzą mu na sucho, a nawet przysparzają „fanów”. Podobają mi się również nieduże fragmenty wiedzy o świecie, jakie otrzymuje widz od bohaterów. Gdzieś tam czai się całkiem sensowny kawałek fabuły, ale nawet jeśli seria miałaby pozostać zlepkiem gagów, nieporozumień, mordobić i rzadkich momentów powagi, nie mam nic przeciwko. To się po prostu dobrze ogląda. Nie mam odczucia, że twórcy robią wszystko, żeby bohaterowie wydawali się bardziej „fajni”. Nie ma tu wyrachowania, a dotychczasową obsadę trudno uznać za jednostki wybitne. Finn to uroczy tchórz, a Mash dość konkretnie odbija rzeczywistość. Jestem bardzo ciekawa, jak wypadnie reszta obsady.

Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że seria tak bardzo przypadnie mi do gustu. Jest przerysowana, chwilami głupiutka, ale to naprawdę wyjątkowo solidne połączenie parodii z przygodówką. Na razie to jedyna produkcja w sezonie, która zachęciła mnie do zainteresowania się oryginałem. Gdybym miała wskazać jakąś istotną i mocno rzucającą się w oczy wadę, na pewno byłaby to jakość oprawy wizualnej. Rysunek chwilami jest mocno uproszczony i toporny, widać dużą oszczędność w tłach, a i animacja pozostawia wiele do życzenia. Mimo to szczerze polecam!

Leave a comment for: "Mashle – odcinek 3"