The Marginal Service – odcinek 3

Kolejny odcinek i kolejna dawka informacji, podana przez złapanego wcześniej kyoukaijina (jakoś te istoty łatwo współpracują, jak już zostaną pokonane). Otóż do swoich specyfików używają rzadkich kryształowych czaszek, a posiadaczem takowej jest właśnie Rubber Suit. Grupa Marginalna zatem przygotowuje się do konkretnej akcji – ukraść cenny przedmiot podczas aukcji charytatywnej w jego rezydencji. Najpierw w różny sposób zdobywają m.in. odcisk palca czy ID gwiazdy popu, aby móc swobodnie się poruszać po posiadłości. Według ustaleń czaszka powinna się znajdować w wielkim sejfie. Z pomocą Boltsa i Robina Brianowi udaje się dostać na miejsce, ale wśród wielu skrytek nie znajduje szukanego przedmiotu. Podczas ucieczki natyka się na strażniczkę, oczywiście kyoukaijin – tym razem na ratunek przychodzi mu Peck, robiący za… kamizelkę kuloodporną. Tymczasem obserwujący wydarzenia na sali Zeno dostrzega czaszkę w wielkim kielichu z ponczem (czy cokolwiek to jest). Lyra, Bolts, Robin i Cyrus odwracają swoim tańcem uwagę Rubbera i gości, aby Peck mógł ją zwędzić, a następnie wszyscy uciekają. Suit zostaje wkrótce aresztowany i wydaje się, że sprawa zakończona, okazuje się jednak, że był to jedynie jego sobowtór. Prawdziwy kyoukaijin gdzieś tam się ukrywa i już planuje, jak załatwić Grupę Marginalną.

Mój stosunek do The Marginal Service nie jest jeszcze ustalony. Pierwszy odcinek nie dawał żadnych nadziei, by cokolwiek z tego było, później zaś coś „ruszyło” i powoli się wkręcam w akcję, acz wciąż mi daleko do zachwytów. Na pewno seria ma u mnie dużego plusa, że nie traci czasu na poboczne historyjki z randomowymi kreaturami, tylko od razu przechodzi do mięska i głównego złola. Ten najprawdopodobniej będzie dużo sprytniejszy niż można by było z początku sądzić, a przynajmniej na to liczę, żeby bohaterowie choć trochę się napocili z jego pokonaniem. Tak czy inaczej całkiem zgrabnie i z sensem, z dobrym tempem, anime się rozwija, przy czym trudno mi zgadnąć, jaki dokładnie kierunek obierze. Czuję, że twórcy mają jeszcze sporo różnych rozwiązań do zaoferowania. Szkoda tylko, że wraz z ich pomysłami nie poprawia się poziom wykonania. Z choć odrobinę lepszą grafiką czy animacją seans byłby z pewnością przyjemniejszy, bo zamiast koncentrować się na wydarzeniach, co chwila myślę, jakie to krzywe/toporne. No cóż, aż tak tragicznie, bym nie mogła patrzeć na anime, nie jest, więc, wyłączając kompletnie czepialstwo i dając się wciągnąć serii, zamierzam kontynuować oglądanie. Jeśli macie ochotę na tytuł z grupą rozprawiającą się z dziwnymi stworami, a przy tym nie jęczycie na graficzno-animacyjne bolączki, to też spróbujcie. Seria po kiepskim początku stopniowo się rozkręca i jeśli utrzyma tendencję, może z niej wyjść fajny, niezobowiązujący średniaczek.

Leave a comment for: "The Marginal Service – odcinek 3"