AI no Idenshi – odcinek 3

W tym tygodniu zamiast na Humanoidach seria skupia się na robotach służących w różny sposób i ludziom, i androidom, zadając przy tym pytanie, czy mogą odczuwać emocje. Odcinek przedstawia nam dwie historie. Pierwsza opowiada o młodej Humanoidce Shizuce, która wynajęła robota do towarzystwa, Joego. Ich kilkuletnie współżycie kończy się, gdy dziewczyna zakochuje się w człowieku. Joe, jako robot zaprogramowany, aby umilać czas kolejnym kobietom, przyjmuje ze spokojem konieczność rozstania, Shizuka natomiast czuje wobec niego spore wyrzuty sumienia. Bohaterem drugiej historii jest dorastający Kenji, któremu mama w dzieciństwie podarowała robota-misia Poppo. Choć początkowo kobieta była bardzo zadowolona z prezentu dla synu (dzięki Poppo miał czuć się mniej samotny), z czasem zaczęło jej przeszkadzać przywiązanie dziecka do zabawki. Chłopiec i miś obiecali sobie, że będą ze sobą na zawsze. Wkrótce jednak do Poppo „wracają” wspomnienia z życia z małą Yuki, jego właścicielką sprzed ponad dwudziestu lat – Kenji na krótko przed operację mającą naprawić problem decyduje się odmówić doktorowi Sudou. Późniejsze wydarzenia z nierozłącznymi przyjaciółmi każą się zastanowić, czy użytkowe roboty to jedynie produkty wykonane w określonym celu, czy może mimo wszystko potrafią przywiązać się do swoich właścicieli. Poppo, próbując pomóc zasypiającemu na zimnie Kenjiemu (chłopiec uciekł z domu, żeby rodzice nie oddali misia), prawie „ginie” po kołami samochodu; na szczęście zostaje odratowany w klinice. Świadomość, że robot starał się chronić chłopca, zmienia nastawienie mamy do zabawki. Później też razem z Kenjim pomaga mu „spotkać się” z Yuki.

Bynajmniej nie zaskakuje mnie małe zainteresowanie tą serią – lato, gorąc, komu by się chciało oglądać anime poruszające trudne tematy, do tego epizodyczne (w nadrzędnej fabule nie posunęliśmy się w tym odcinku ani trochę) i ze średnią oprawą graficzną (ale za to muzyka świetnie dopasowana). Zresztą, patrząc, jakie tytuły obecnie rządzą – łatwe, miłe, niewymagające myślenia – tym bardziej trudno się dziwić, że większość fanów anime omija AI no Idenshi szerokim łukiem albo szybko się od niego odbija, albo co prawda ogląda, ale bez większego zainteresowana, gotowa rzucić srogą oceną 5/10. Zawsze fajnie się człowiek czuje, będąc w tej nielicznej grupce osób zaintrygowanych danym dziełem… Bo mi się podoba – nie tak, by piać z zachwytu i zachęcać każdego do seansu, po prostu to dobra produkcja mierząca się z różnymi zagadnieniami z zakresu AI i wzajemnego oddziaływania jej i ludzi na siebie. Nie wątpię, że kolejne odcinki – o ile seria nagle nie zdecyduje się zostawić pobocznych historii i skupić się na wątku doktora Sudou – przyniosą jeszcze bardziej odmienne sprawy, które będę pilnie śledzić. Na duży plus należy uznać, że seria nie wyjaśnia wszystkiego łopatologicznie, co najlepiej przejawiło się w związku z Yuki, gdy widz bez zbędnych słów domyśla się, co się z nią stało. Aha, od razu też mówię, że piszę z punktu widzenia osoby, która na swoim koncie nie ma za dużo tytułów o sztucznej inteligencji (m.in. „A.I. Sztuczna Inteligencja” Spielberga – zresztą, w odcinku znajdziemy nawiązania do filmu). Jeśli ktoś siedzi w tematyce znacznie dłużej, może odbierać AI no Idenshi mniej entuzjastycznie.

Leave a comment for: "AI no Idenshi – odcinek 3"