Marginal #4 Kiss Kara Tsukuru Big Bang – odcinek 2

Tym razem nie ma ani jednego plusika, jedynie ogólna obserwacja streszczająca się w słowach: okropnie nudne i żałośnie głupie. Czy to wystarczy na zajawkę? Pewnie nie…

Eeee, jak się właściwie zaczął ten odcinek? Bo już nie pamiętam, serio, chociaż dopiero co wyłączyłam. Coś o jakimś level up… A, siedzą swoim klubie nie wiadomo czego, gadają o badaniu za tydzień (czyli level up w reality w slangu zafiksowanych grami bliźniaków), i dowiadują się, że tego samego dnia będą nagrywać nową piosenkę. Potem Atom, który, jak się okazuje, jest głównym idiotą grupy, usiłuje zrozumieć jej fragment, ale mu nie wychodzi, mimo licznych podpowiedzi i sugestii reszty. Przy okazji bliźniacy nieudolnie udają bliźniaków Hitachiin, a Rui całkiem udolnie przeintelektualizowany kij od szczotki.

  

Ponieważ Atomowi nie udało się zrozumieć słów piosenki i nie będzie w związku z tym mógł się odpowiednio wczuć, planuje zabrać na nagranie swoje szczęśliwe gatki, wokół których następnie budowane są liczne żarty. Znaczy tak myślę, że to miało być śmieszne, ale pewności nie mam… Gatki bowiem zostają skradzione, są przedmiotem śledztwa, cudownie się odnajdują, wymagają akcji ratunkowej, porywa je złośliwy wiatr… wymagają bardziej spektakularnej akcji ratunkowej… tak, to wszystko spotyka szczęśliwe gatki Atoma, zwane „shooting star”. Ileż emocji! Ileż aluzji! Ileż podtekstów i fanserwisu!

  

  

Serio, nawet na sarkazm mi się nie chce silić, takie to wszystko nudne i bezpłciowe, i niewydarzone, że nie wspomnę o tym, jak krzywo i paskudnie rysowane, bo chyba widać na zrzutkach. Strata czasu jak rzadko…

Leave a comment for: "Marginal #4 Kiss Kara Tsukuru Big Bang – odcinek 2"