Joker Game – odcinek 3

1 2

Zostawiamy Japonię w tyle i wyruszamy na misję do okupowanej Francji, gdzie japoński student, niejaki Ryousuke Shimano, stracił pamięć w wyniku bliskiego spotkania z kolbą strzelby niemieckiego żołnierza, kiedy próbował ochronić staruszkę, która nieco za dużo powiedziała. Młody mężczyzna zostaje uratowany przez trójkę zupełnie nieznanych mu ludzi (dwóch mężczyzn i kobietę), którzy coś chyba ukrywają, bo gdy do drzwi puka wojsko, chcą jak najszybciej uciec. Okazuje się, że należą do ruchu oporu i za żadną cenę nie mogą dać się złapać. Z pomocą przychodzi im naturalnie tajemniczy Japończyk, które nie dość, że niczym McGyver powoduje eksplozję w budynku, to jeszcze bez problemu rozbraja pozostałego na miejscu żołnierza. Jednak w trakcie ucieczki partyzantka niespodziewanie dobywa broni i grozi Shimano, wyjawiając przy okazji, że działa dla Niemców. W trakcie próby jej ujęcia Japończyk dostaje w głowę od jednego z mężczyzn, a gdy się budzi, spostrzega że została z nim jedynie jedna osoba, a człowiek, który go uderzył, uciekł z kolaborantką, bo się w niej podkochiwał. Członek ruchu oporu, który został z Ryousuke (powtórne uderzenie w głowę o dziwo przywróciło mu pamięć) chwilę z nim rozmawia, a potem każdy idzie w swoim kierunku. Student udaje się następnie do opuszczonego kościoła, gdzie w konfesjonale składa raport swojemu przełożonemu, a ten z miejsca informuje go, że czas wracać do Japonii. Tak kończy się francuska misja Hatano, jednego ze szpiegów.

3 4

6 5

To było… nudne, wyjątkowo nudne i takie… bezsensowne (bezcelowe?). Fabuła sama w sobie, podobnie jak poprzedni wątek, mogła być niezła, gdyby tylko odpowiednio się postarano, ale wypada znacznie gorzej niż tytułowe Joker Game, bo jest jeszcze bardziej wyrwana z kontekstu. Zostaje nam przedstawiony kompletnie przypadkowy wycinek większej całości, bez żadnego wprowadzenia, zaś fabuła jest tak potwornie wybrakowana, że aż szkoda słów. Motywacje bohaterów, ich przeszłość, cele – albo nie dostajemy ich wcale, albo rzucane są nam strzępki najmniej istotnych informacji. Będę szczera i napiszę, że nie studiowałam porządnie historii II wojny światowej, więc nie wiem, na ile to wszystko trzyma się kupy, choć już na pierwszy rzut oka wygląda na to, że niewiele… Zresztą, obraz sytuacji jest wyjątkowo niepełny i właściwie nie wiadomo, o czym to ma być. No dobra, Niemcy są źli, bo zmuszają ludzi do współpracy i zakłócają spokój niewinnych obywateli, a francuscy partyzanci są na tyle naiwni, że zaufają pierwszemu lepszemu obcemu… Ja już nie wiem, czy to było takie głupie, czy tylko mi się coś wydaje.

7 8

Cóż, początkowo Joker Game zapowiadało się na thriller szpiegowski z klasą… A potem premierę miał pierwszy odcinek i wyszło, że nie wiadomo, co z tego będzie. Drugi uświadomił mi, że może być nudno i mało emocjonująco, a trzeci potwierdził wszystkie moje obawy. Teoretycznie miała to być historia ośmiu szpiegów wykonujących przeróżne misje na rzecz japońskiego wywiadu… Najprawdopodobniej tak będzie – każdy z bohaterów dostanie osobny wątek, żebyśmy mogli go bliżej poznać. No właśnie, teoretycznie. Praktyka pokazuje, że skakanie od misji do misji i od anonimowej postaci do anonimowej postaci oraz pokazywanie urywka większej całości nie zaprowadzi tego anime donikąd. Opowieści o szpiegach potrzebują dobrej intrygi, charyzmatycznych bohaterów i od czasu do czasu miło jest zobaczyć efektowne sceny akcji (choć niekoniecznie wszędzie muszą one być). Scenariusz musi czymś zainteresować i trzymać w napięciu, a bohaterowie sprawić, żeby zależało nam na ich losie. Z przykrością muszę stwierdzić, że na razie temu serialowi to nie udaje się w ogóle. Podobnie jak w przypadku poprzedniej historii, dostajemy wyrwany z kontekstu chaos i suchy raport wyjaśniający całą sprawę. Jaki jest sens takiej konstrukcji fabuły, jeśli w ogóle nie angażuje ona widza emocjonalnie? Chyba tylko oprawa techniczna trzyma jakikolwiek poziom. W sumie… Co to w ogóle miało być? Serio, nie mam pojęcia…

9 10

Więcej grzechów nie pamiętam, Wielki Imperatorze…

Comments on: "Joker Game – odcinek 3" (5)

  1. tamakara said:

    Może jestem mało wymagająca… nie, nie jestem, czyli co zostaje? … po przeczytaniu zajawki spodziewałam się strasznej nudy, a całkiem miło mi się oglądało :X

  2. Może rozbieżność gustów? :D
    Dla mnie to było wyjątkowo mało wciągające ze względu na niepełność fabuły. „Kto, z kim, gdzie i po co” zostało podane na samym końcu w postaci streszczenia. A w trakcie tej nie czułam żadnego napięcia, bo nie miałam pojęcia od czego to się właściwie zaczęło i dokąd ma dotrzeć. Zupełnie jak jedna, przypadkowa kartka wyrwana z jakiejś powieści, ale napisana na tyle (przynajmniej dla mnie) słabo, że zupełnie nie zachęca do sięgnięcia po resztę. Zwłaszcza że opowieści o szpiegach potrzebują tej tradycyjnej budowy (wstępu, rozwinięcia i zakończenia), żeby działać, a tu tego nie było… Jakieś cosie uratowały szpiega, jacyś żołnierze czegoś od nich chcą, jakieś zastraszanie, jakaś miłość, jakaś ucieczka i brak konkluzji. To wszystko było takie.. bezosobowe? W sumie sama nie wiem, jak to nazwać. Ale kto Ci broni oglądać tego z przyjemnością? :)

    • tamakara said:

      No… ja się właśnie jakoś bez problemu odnalazłam i wszystko mi się bardzo zgrabnie poukładało :D chociaż oczywiście mogłoby być dłuższe i bardziej szczegółowe. Jedyne pytanie – dlaczego złe Niemce z marszu nie zastrzeliły wyszczekanej babci, tylko bawiły się w wiązanie do drzewa? W prawdziwej prawdzie za bluzgi babcia powinna przynajmniej stracić resztę zębów :< ale to i tak było urocze. Szota bohater :O i wybuchowa mąka!

      • Nie no scenariusz był w miarę prosty i sytuacja była jasna, tylko to, co się tam działo, miałam wrażenie, działo się kompletnie bezcelowo… Żadnego punktu zaczepienia i powiązania z czymś „większym”. Ja o to ma głównie pretensje, a nie o to, że scenariusz był pogmatwany. Bo nie był ;).

        A jeśli tam ma wyglądać poznawanie naszych szpiegów: „dzieje się coś wyrwanego z kontekstu, jacyś tam ludzi robią coś tam, potem „bum” i szpieg nam wszystko opowiada. Koniec”. Mnie taka konstrukcja nie przekonuje, bo jak pisałam, nie jestem się w stanie w coś takiego wczuć, zero napięcia. Bo w zasadzie wszystko tu było jasne: ruch oporu, który coś tam robi… To wszystko było dla mnie takie… bezosobowe i mdłe.

  3. Niemcy walą do drzwi, a potem grzeczne czekają, aż partyzanci, w ówczesnym slangu – bandyci, będą gotowi wysadzić dom. Szpieg rozbraja żołnierza i wyrzuca bardzo cennego dla ruchu oporu peema. Serio? Poza tym, MP 40 był przeznaczony dla oddziałów frontowych, jednostki okupacyjne we Francji używały francuskiej broni.

Leave a comment for: "Joker Game – odcinek 3"