Sakamoto Desu ga? – odcinek 2

Desktop 2016-04-25 12-09-09-261

Po po dłuższym niż standardowy czasie doczekaliśmy się emisji drugiego odcinka serii. Podobnie jak poprzednio, odcinek podzielono na dwie części, tym razem bez autorskich wstawek twórców.

Pierwsza część nosi znamiona prawdziwego dramatu. Oto Sakamoto staje się mimowolnym świadkiem klasycznego dręczenia i wyłudzenia pieniędzy. Ofiara, przemawiający głosem Akiry Ishidy ciapowaty grubasek Yoshinobu Kubota, płaci bardzo niesympatycznym kolegom za „ochronę”. Z oczywistych względów jest to dla niego sytuacja wysoce niewygodna, a pojawienie się Sakamoto może okazać się światełkiem w tunelu. Prośba o pomoc prowadzi go do zatrudnienia się w WcDonaldzie i pewnej przemiany wewnętrznej, a Sakamoto za ladą udowadnia starą zasadę, że ładny chłopiec to najlepsza metoda na ściągnięcie klienteli. Bonusowo widzimy dużą porcję fanserwisu w wykonaniu Sakamoto, autorski atak „na hamburgera” zaprezentowany przez Kubotę i narodziny przyjaźni pomiędzy oboma bohaterami.

Druga historia to opowieść o poszukiwaniu miłości. Poznajemy Ainę, klasową piękność i obiekt westchnień wszystkich chłopców, która zagięła parol na Sakamoto. Zdecydowawszy się zdobyć serce bohatera, podejmuje szereg działań dywersyjnych, Sakamoto to jednak wyjątkowo trudny cel zalotów, na dodatek Aina jest bezczelnie sabotowana przez dwie koleżanki z klasy. Kulminacyjny moment odcinka to przywołanie znanego skądinąd lisiego demona Kokkuri, która to zabawa kończy się opętaniem Sakamoto i koniecznością połączenia sił trzech dziewczyn przy wyegzorcyzmowaniu nieproszonego gościa.

  Desktop 2016-04-25 12-12-04-433  Desktop 2016-04-25 12-09-53-868

  Desktop 2016-04-25 12-11-58-757  Desktop 2016-04-25 12-09-19-935
Krótko? Krótko, bo i przedstawione sytuacje nie są specjalnie rozbudowane, każda z nich odpowiada jednemu rozdziałowi mangi. Absurd goni absurd, Sakomoto ciągle jest absolutnie najniesamowitszy, a pewne mimochodem podsuwane sugestie zasiewają w głowie widza myśl, że niekoniecznie mamy do czynienia z człowiekiem. Humor i szeroko pojęte gagi przedstawiają poziom identyczny z tym, co pokazał odcinek pierwszy. Ponieważ dysponuję ewidentnie „japońskim” poczuciem humoru, bawiłam się wyśmienicie. Grafika nie uległa zmianie i podzielam tu opinię Salvy, zajawkującej odcinek pierwszy, mogłoby być lepiej, chociaż sama nie określiłabym fizjonomii głównego bohatera jako krzywej.

Leave a comment for: "Sakamoto Desu ga? – odcinek 2"