Kolejna w sezonie adaptacja light novel z gatunku haremowego. Co tym razem? Świat po jakiejś tam zagładzie zwanej Invertia (z tego, co wyczytałem z opisu wynika, że chodzi o deszcz meteorów), która narobiła bałaganu, ale dała też początek nowemu typowi ludzi rodzących się z unikatowymi umiejętnościami. OK, czyli to co zwykle, jakieś tam uzasadnienie tego, co zobaczymy podczas seansu – żebyśmy nie narzekali, że nie wyjaśnili. Potem też klasycznie: wyjątkowa szkoła, elitarny turniej i nowy uczeń Ayato Amagiri, który już pierwszego dnia naraża się głównej tsundere serii (jak mniemam). A wszystko pod zbożnym hasłem ratowania jej wywianej z pokoju chusteczki, do której żywi ona głęboki sentyment. Oczywiście obowiązkowa walka z panną Julis Alexią von Riessfeld (ww. tsundere) i wprowadzenie kolejnej haremetki, niejakiej Claudii Enfield. Na koniec nieco milsza odmiana, bo dane nam jest poznać jednego z kolegów z klasy Ayato, i kończymy zapowiedzią jatki Julis z podkochującym się w niej uczniem (ponoć od niej silniejszym, ale już trzy razy dostał od niej łomot, więc nie wiem, o co w tym układzie mocy z obowiązkowymi rangami chodzi).
Niestety zapowiada się kolejne sztampowe anime, z takimi samymi jak zawsze postaciami i oklepanym humorem z wpadaniem na biusty na czele.
Plusy:
+ niezła grafika i efekty podczas walk (o ile cały budżet nie poszedł na pierwszy odcinek)
+ scena przegranej walki z początku odcinka z dużą ilością krwi i śmiercią (prawdopodobnie) walczącej dziewczyny więc jest szansa, że może być nieco poważniej niż zwykle
Minusy:
– jak zawsze to co zawsze
– bohaterowie wycięci z wzornika
– słaby humor
– chyba za dużo rzeczy upchnięte w pierwszy odcinek, stąd wrażenie lekkiego chaosu
Nie wiem dlaczego, ale ten tytuł zdecydowanie mi się kojarzy z Infinite Stratos – chociaż gdyby udało się utrzymać poziom tamtej serii (a dokładnie jej pierwszej części), to już było by nie najgorzej.