Możemy odetchnąć, i to nie tylko dlatego, że bohater nie zostaje przyłapany na miejscu zbrodni, ale przede wszystkim dzięki temu, że tempo wydarzeń zwolniło i już tylko przy tablicach informujących o dacie będziemy musieli z prędkością światła klikać pauzę, aby cokolwiek przeczytać. No, może jeszcze jeśli ktoś chce przyjrzeć się komentarzom do prowadzonego przez Myuu vloga (na istniejącej naprawdę bardzo popularnej stronie do dzielenia się filmikami, tutaj jak zwykle z dodaną tylko jedną literką „dla niepoznaki”), w którym na żywo przepowiada ona dzwoniącym do niej osobom przyszłość.

Dzieje się to przed śmiercią profesora Hashigamiego, więc kiedy dzwoni do niej jego syn, Sarai – aby zakomunikować tylko, jak bardzo nie wierzy we wróżki – nietrudno zgadnąć, co Myuu będzie miała mu do powiedzenia na temat jego przyszłości. Sarai oczywiście nie daje wiary jej słowom, ale widz przynajmniej już wie, że w rzeczywistości tego anime dziewczyna naprawdę widzi, co ma się wydarzyć.

Wróćmy jednak do głównego bohatera, którego w tym odcinku wiele nie ma. Zanim na miejscu zbrodni zjawi się młody detektyw Shun Moritsuka, a po nim policja, Gamon dostaje bojowe zadanie od tajemniczego głosu ze swojego radia. Aby je wykonać, musi przemóc wstręt, w czym znacząco pomaga mu informacja, że za trzydzieści sekund ktoś się tu zjawi, oraz najprawdopodobniej olbrzymi szok, bo kto wykonuje dziwne polecenia od nieznajomych na miejscu zbrodni?

Shun Moritsuka też kryje wiele tajemnic. Widać, że wie on znacznie więcej niż policja, jako detektyw drąży na własną rękę temat, docierając nawet do Myuu (dlatego że kontaktował się z nią syn ofiary?). Łączy dla nas różne wątki, przyczyniając się jednocześnie do powstawania kolejnych pytań. Czy możemy powiązać starą wiadomość o dziewczynie żyjącej z trupem brata z którąś z poznanych już postaci? Dlaczego podobna scena morderstwa znajduje się w yaoi doujinshi napisanym przez przemykającą po kadrach Ririkę? Gdzie podział się główny bohater i czy to wszystko jest konsekwencją zamówienia przez Myuu i Ryoutasu u Arii klątwy, przeklinającej Gamona?

Drugi odcinek zdecydowanie ogląda się przyjemniej, ponieważ nie galopuje on już tak przez wydarzenia. Nie znaczy to, że dzieje się mało – wręcz przeciwnie, cały czas jesteśmy przerzucani nie tylko z miejsca na miejsce, ale również w czasie i na razie możemy jedynie zapamiętywać fakty, aby stopniowo dokładać kawałki puzzli do układanki, choć nie wiemy jeszcze, jaka ilustracja się na niej kryje.