Zasypię Was zrzutkami w tej zajawce, za co z góry, z dołu i skąd tam jeszcze trzeba przepraszam, ale ten odcinek była taki ładny i taki słodki, że nie mogłem się oprzeć. Po pierwsze, studio KyoAni wie, jak zrobić dobrą warstwę wizualną, nie tracąc ducha oryginału, i chwała im za to. Po drugie, nowy smoczek, czyli Kanna Kamui, jest nieprzyzwoicie słodka i urocza.

W pierwszej części odcinka śledzimy losy wyprawy Kobayashi i Tooru na bazar, gdzie smoczyca co rusz szokuje swoją panią, a to obeznaniem, a to ujęciem złodzieja, a wszystko wieńczy romantyczna scena, gdy obie wracają do domu, trzymając się za ręce…

… co wielce oburza śledzącą je małą dziewczynkę – Kannę. Postanawia ona odwiedzić dom, w którym mieszka nasza para i robi głównej bohaterce najbardziej uroczą scenę zazdrości w historii anime. Koniec końców okazuje się, że mała smoczyca nie za bardzo ma się gdzie podziać, więc (co było wiadome od początku) staje na tym, że cała trójka będzie od teraz mieszkać razem.

Druga część odcinka skupia się na pokazaniu, jak smoki się bawią (nieraz w bardzo efektowny sposób), a w bardzo spokojnej jak na klimat serii końcówce przybliża nam trochę faktów z życia Tooru, a konkretnie wyjaśnia nieco jej pojawienie się w tym świecie i to, dlaczego postanowiła żyć między ludźmi. Nie streszczam więcej, bo warto to po prostu samemu zobaczyć, a tych, którym pierwszy odcinek niezbyt się podobał, zachęcam, by pozwolili serii na zrobienie drugiego „pierwszego wrażenia”…

…ponieważ ten odcinek wypadł moim zdaniem o wiele lepiej niż pierwszy. Dostaliśmy w miarę zwartą i spójną fabułę, mniejszą ilość przypadkowych gagów i trochę informacji o świecie zarówno ludzi, jak i smoków, a także fantastycznie animowaną scenę walki pomiędzy Tooru a Kanną, jakiej nie powstydziłaby się żadna seria shounen. Zapowiedź następnego odcinka zwiastuje pojawienie się kolejnego smoka, ale seria już otrzymała ode mnie bardzo duży kredyt zaufania i jestem bardzo zainteresowany, jak potoczą się dalsze losy ludzko-smoczej rodzinki.