Hisone to Masotan – odcinek 1

Hisone Amakasu jest obdarzona pewną bardzo nielubianą przez ludzi cechą – mówi, co jej ślina na język przyniesie, więc żeby jakoś przeżyć w społeczeństwie i nie zostać zlinczowana, stara się być cichą i małomówną osobą. Wybiera także karierę w siłach samoobrony, a pewnego dnia ma dostarczyć list do tajemniczego i nie umieszczonego na żadnej mapie hangaru ósmego. Po przybyciu tam zostaje zjedzona i zwymiotowana przez smoka ku radości wszystkich oprócz niej samej…

Okazuje się bowiem, że smoki praktycznie od zawsze współpracują z człowiekiem i są cennym wsparciem w walce. Żeby pozostały niezauważone, ludzie maskują je w przeróżny sposób – nietrudno się domyślić, że na nowoczesnym polu walki najlepszym maskowaniem będzie przybranie formy samolotu. Tak więc wszyscy są szczęśliwi, że smok kogoś wybrał i rozpoczynają się wielkie przygotowania Hisone do roli pilota. Niestety ona sama jest przerażona, a sposób zasiadania w kokpicie jest na tyle „osobliwy”, że choć lubię smoki, sam miałbym spore wątpliwości, czy się w to pchać, więc koniec końców dziewczyna prawie rezygnuje. Prawie, bo podczas nocnej wizyty w hangarze Hisone zostaje przekąską po raz kolejny, a smok startuje (demolując przy okazji część bazy), więc główna bohaterka ma okazję się przekonać, jak to jest latać w tym majestatycznym stworzeniu.

To jest naprawdę dobre! Świetna, charakterna główna bohaterka, cała zgraja sympatycznych postaci, dobry humor i rewelacyjne zawiązanie akcji. Na dokładkę mamy nawet żeńską wersję Bakugou (Boku no Hero Academia), która na razie występuje jako akcent humorystyczny. Jedynie do specyficznej kreski i rysunku postaci trzeba się przyzwyczaić, choć uważam że jest on uroczy. W samych superlatywach należy wypowiadać się o animacji, a w szczególności o sekwencji lotu, która zajmuje prawie 1/3 odcinka. Tu naprawdę widać kunszt animatorów i majestatyczność smoka, a scena przemiany w samolot rozbroiła mnie całkowicie (te klapy na oczy).

Hisone to Masotan zapowiada się na naprawdę przyjemną i dobrze zrealizowaną historię. Seria oparta jest na oryginalnym scenariuszu, więc trudno coś przewidywać, ponieważ jednak grafika promocyjna zwiastuje pojawienie się większej liczby smoków i ich pilotów, myślę, że nie musimy się obawiać nudy.

Leave a comment for: "Hisone to Masotan – odcinek 1"