Tachibana-kan to Lie Angle – odcinki 1-3

Tymczasem konkurs na zrobienie anime, w którym nie występuje animacja, wygrywa w przedbiegach Tachibana-kan to Lie Angle. Tak, mojemu ulubionemu małemu studiu Creators in Pack udało się stworzenie wzorcowego pokazu slajdów przełączanych tak szybko, że aby zrozumieć głębię przekazu wynikającą z jakże rozbudowanego scenariusza, musiałem te trzy odcinki obejrzeć dwa razy. Dobra, bo wyjdę na kretyna, nie musiałem, ale potrzebowałem zrzutek do tejże zajawki, a zwyczajnie nie nadążałem za tempem przeskakiwania obrazków, jeśli musiałem jeszcze skupiać się na analizie tekstów.

Seria opowiada o molestowaniu seksualnym piętnastoletniej głównej bohaterki (ciemne krótkie włoski) przez: samozwańczą siostrzyczkę – przyjaciółkę z dzieciństwa (włoski różowe, niska), hojnie obdarzoną starszą koleżankę z akademika (włoski różowe, duży biust), drugą starszą koleżankę (blondyna, nie nosi bielizny) oraz małomówną srebrnowłosą piękność paradującą nago. A tak bardziej na serio, pretekstem do pokazania tych wszystkich scen bieliźnianych jest przybycie do akademika Tachibana-kan nowej lokatorki (tak, tej z ciemnymi włoskami) która zaczęła naukę w tutejszym liceum i teraz czeka życie pełne uczuciowych (i pewnie też seksualnych) wyzwań.

Ach te uroki młodości i szkolnego życia…

Niczego więcej nie należy się spodziewać po tym jakże głębokim dziele japońskiej kultury, a szkoda, bo po cichu liczyłem na coś innego.

Dobrze że twórcy w pierwszym odcinku uświadamiają widza, że główna bohaterka ma piętnaście lat, podobnie jak jej dwie koleżanki – ponieważ rysunek postaci nie do końca tożsamy jest z ich faktycznym wiekiem, co mogłoby prowokować pewne wątpliwości natury prawnej. A jest to o tyle istotna kwestia, że w pierwszych trzech odcinkach o mało co nie dochodzi do gwałtu (a może doszło, kto wie?), poza tym standard, czyli wpadanie do wanny, na biusty, na nagie koleżanki itp. Nie wiem, chciałbym napisać coś więcej, coś bardziej zabawnego, coś, co scharakteryzuje główną bohaterkę, której imienia nawet nie zapamiętałem, ale jest ona tylko kukiełką przerzucaną pomiędzy chcącymi dopaść ją w swoje łapki dziewczynami… Cóż, przynajmniej rysunek postaci jest pocieszny i tyle zostało fanom yuri na osłodę…

 

Leave a comment for: "Tachibana-kan to Lie Angle – odcinki 1-3"