Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes – odcinek 1

To nie będzie długi wpis – nie dlatego, że anime na to nie zasługuje, ale dlatego, że wprowadzenie do historii nie należy do szczególnie dynamicznych. Razem z bohaterką, licealistką Aoi, która jakiś czas temu przeniosła się do Kioto, odwiedzamy renomowany sklep z antykami i praktycznie do końca odcinka go nie opuszczamy. Otóż Aoi, obecnie pracownica rzeczonego sklepu, wspomina swoje pierwsze spotkanie z przemiłym (i oczywiście przystojnym) oraz diablo inteligentnym synem właściciela, prowadzącym w imieniu ojca interes.

Kiyotaka Yagashira na oczach zafascynowanej bohaterki dokonuje wyceny obrazu dla stałego klienta, demonstrując przy tym swoją wiedzę oraz niezwykłe zdolności dedukcyjne. Zachwycona Aoi pokazuje mu zwoje, które chce sprzedać i zachęcona, wyjawia powód swojego kiepskiego samopoczucia. Koniec końców, zostaje zatrudniona w sklepie…

 

 

Tak jak wspomniałam, dostaliśmy zaledwie wprowadzenie – ciepłe, sympatyczne i pełne uroku, chociaż gdzieś na drugim planie czai się wątek fałszerzy sztuki. Mimo to na razie niewiele można powiedzieć o fabule. Urzekała mnie za to relacja bohaterów, niewymuszona i pełna wzajemnej życzliwości. Kiyotaka to dżentelmen w każdym calu, ale pozostaje przy tym osobą energiczną i pełną empatii. Aoi może nie należy do najbardziej żywiołowych bohaterek, ale też trudno uznać ją za pozbawioną charakteru mimozę. To po prostu jeden z bardziej udanych duetów damsko-męskich, jakie ostatnio widziałam. Poza tym stawiam twórcom duży plus za bardzo klasyczny pokaz siły dedukcji – może trochę łopatologicznie, ale Kiyotaka zawsze tłumaczy, jak wpadł na dany „trop” i wbrew pozorom nie są to rzeczy wzięte z sufitu.

Ogólnie pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne – Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes zapowiada się na urocze połączenie okruchów życia z opowieścią detektywistyczną w starym stylu. Jedyne zastrzeżenia mam do grafiki, momentami bardzo niechlujnej, co widać przede wszystkim po twarzy i sylwetce Aoi. Swoją drogą, to dosyć ciekawa sprawa, bo tła są zaskakująco dopieszczone, a i inne postaci nie sprawiają takich problemów rysownikom. No nic, pozostaje mieć nadzieję, że to tylko wypadek przy pracy.

Leave a comment for: "Kyoto Teramachi Sanjou no Holmes – odcinek 1"