Go-toubun no Hanayome – odcinek 1

Fuutarou jest biednym jak mysz kościelna, ale bardzo zdolnym uczniem liceum więc kiedy na horyzoncie pojawia się możliwość łatwego zarobku przy dawaniu korepetycji, nie waha się ani chwili podjąć tego wyzwania. Niestety już na początku odcinka udaje mu się nagrabić sobie u niedoszłej podopiecznej, a plączące się wokół niego od samego rana inne nieznajome dziewczyny tylko dolewają oliwy do ognia.

Na nieszczęście chłopaka okazuje się, że uczennic będzie pięć, są obrzydliwie bogate i totalnie niezainteresowane nauką oraz samym korepetytorem, którego najchętniej jak najszybciej spuściłyby po brzytwie i wróciły do swoich zajęć. Siostry podstępnie usypiają chłopaka i odsyłają do domu, a gdyby widok jego siostry nie chwycił za serce Itsuki (wydaje się, że to ona będzie liderką haremu) to na tym seria mogła by się zakończyć. Na szczęście empatia wobec małej, słodkiej i głodnej dziewczynki sprawiła, że Itsuka zgadza się ona, by chłopak je uczył, choć na pewno nie będzie to lekka, łatwa i przyjemna praca.

Nie spodziewam się cudów, bo zarówno główny bohater, jak i siostry reprezentują określone cechy charakterów, które mieliśmy okazję pobieżnie poznać. Dalsza część seansu będzie pewnie skupiała się na zacieśnianiu więzi z kolejnymi dziewczynami, może także rozwiązywaniu problemów przeszkadzających im w nauce, bo nie wątpię, że dziewczyny mają w sobie potencjał. A może twórcy mnie czymś zaskoczą?

W każdym razie zapowiada się ładna, szkolna komedia haremowa, bez supermocy, ratowania świata itd. Dobrze rokują same charaktery postaci, które mimo zaszufladkowania charakteryzują się posiadaniem „pazurka”, sprawiającego, że nie są tylko bezbarwnymi i nieciekawymi kalkami setek tego typu postaci przed nimi. Do tego jest zabawnie, kiedy trzeba, lekko ckliwie, gdy wymaga tego scenariusz, a pomysł na najtańsze danie w szkolnej stołówce powinien być nominowany do jakiejś oddzielnej nagrody.

Leave a comment for: "Go-toubun no Hanayome – odcinek 1"