Machikado Mazoku – odcinek 2

Yuuko zdaje sobie sprawę, że była całkowicie i absolutnie nieprzygotowana do walki z Chiyodą, ale także z tego, że początkująca demonica nie ma szans z 99-poziomową mahou shoujo. Na co zainteresowana stwierdza, że w sumie to ona jest bardzo słaba jak na czarodziejkę… a tak w ogóle to przyszła  sprawdzić, czy czasem się Yuuko nie zmienia już w potwora. A, i że może do niej mówić Momo. Po czym przystaje na kolejny pojedynek, w najbliższy weekend na brzegu rzeki, na który wyzywa ją skonfundowana Yuuko.

Nadchodzi dzień walki. Po wymianie zwyczajowych grzeczności (oraz numerów telefonów) bohaterka przechodzi do rzeczy. Czyli pod kierunkiem bardziej doświadczonej w walkach Momo przygotowuje się do śmiertelnego pojedynku… co kończy się rozgrzewką i przebieżką w celu nabrania kondycji. Niestety, kondycja Yuuko jest tak tragiczna, że musi pożyczyć od przeciwniczki pieniądze na powrót do domu i dochodzi do wniosku, że chyba znów przegrała.

 

Matka Yuuko nie jest zachwycona, że jej pociecha biegała z wrogiem, więc postanawia jej pomóc i podnosi kieszonkowe do 500 jenów. No i teraz nasza bohaterka ma dylemat, co zrobić z taką ogromną ilością pieniędzy – czy kupić słodycze, czy broń. Niestety w trakcie jej rozmowy z koleżankami napatacza się Momo, więc Yuuko z bólem serca i sokiem w oczach próbuje jej zwrot pożyczki wcisnąć. Jednak Momo, podpuszczona przez Anri, proponuje jej układ – spłata w ratach przez 10 miesięcy Jest jeden tylko myk – w trakcie spłaty Yuuko nie może jej wyzywać na pojedynek. Cóż, rada nierada demonica zgadza się na takie rozwiązanie, po czym dochodzi do wniosku (potwierdzonego zresztą przez koleżanki i Momo), że jednak została zrobiona w balona. Te jednak ją pocieszają, że za to będzie miała dużo czasu, by się do walki przygotować, i zostaną jej pieniądze, żeby kupić broń na mahou shoujo. Najlepiej żelki.

 

Tak więc cała czwórka (Momo także, bowiem uważa, że Yuuko wyda pieniądze na coś bezużytecznego, a broń powinna być porządna) udają się do centrum handlowego, gdzie bohaterka wpada w zachwyt nad… no właśnie, nad różnościami, które okazują się za drogie. Więc skoro jest centrum handlowe, to najlepiej iść w nim do części restauracyjnej, gdzie można podstępnie nakarmić niedojadającą Yuuko. I nie, mahou shoujo zdecydowanie nie ma żadnych ukrytych motywów swoich działań.

 

Pod względem graficznym odcinek nie ustępuje poprzednikowi, postacie są narysowane w przyjemny sposób, z dużą liczbą wstawek w postaci SD, zniknęły natomiast prawie całkiem postacie w tle, co w sumie i tak nie przeszkadza, bo na ekranie cały czas mamy kilka gadających sztuk. Jak na razie fabułka idzie sobie powoli do przodu, a w kolejnym odcinku pojawi się kolejna postać. Zastrzeżenie mam jedynie do momentów, w których mówi coś Momo, a Yuuko jednocześnie prowadzi monolog wewnętrzny – zdecydowanie zaczyna wtedy panować lekki chaos i trudno wyłapać, która kwestia należy do kogo.

Leave a comment for: "Machikado Mazoku – odcinek 2"