Toaru Kagaku no Accelerator – odcinek 1

Toaru Kagaku no Accelerator jest trzecią (obok Toaru Majutsu no Index i Toaru Kagaku no Railgun) serią, której akcja osadzona jest w uniwersum Raildex. Jej bohaterem jest tytułowy Accelerator: najsilniejszy esper w Academic City. Niejednoznaczny moralnie antybohater, ani dobry, ani zły, z jednej strony chcący odkupić błędy z przeszłości, z drugiej pełen pogardy dla innych i brutalny, stanowi jedną z najbardziej intrygujących postaci uniwersum. Na tyle intrygującą, że w 2014 roku otrzymał własną mangę, która obecnie doczekała się ekranizacji.

Anime rzuca nas od razu na głęboką wodę. Akcja zaczyna się bowiem gdzieś w połowie pierwszej serii Toaru Majutsu no Index i każe nam śledzić losy postaci, które fanom uniwersum powinny być znane. Jednakże, jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z Raildexem, prawdopodobnie poczuje się zdezorientowany natłokiem postaci. I nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że przygoda ta będzie też jego ostatnią, bowiem fabuła nie rzuca na kolana.

Oto z supertajnego laboratorium wykradziony zostaje supertajny wynalazek, który jakaś równie nieprzekonująca, co zafiksowana na słowie „radykalny” łotrzyca postanawia wykorzystać do zabicia Acceleratora. Dlaczego? Tego nie wiemy. Niemniej jednak bezcelowe zbrodnie są najstraszniejsze. Aby zrealizować swe zamiary, udaje się do szpitala, gdzie nasz niejednoznaczny moralnie antybohater kończy kurację. Tam wdaje się w walkę z oddziałem Anti-Skill, czyli taką jakby miejscową policją.

Ogólnie dużym problemem są psychiczno-fabularne niekonsekwencje. Jak więc się okazuje, napastnicy nie chcą zabijać. Jednak nie wahają się odcinać rąk i nóg. Żołnierze Anti-Skill nie chcą natomiast strzelać do młodzieży. I wystarcza im tylko jedna jednostka ogniowa wywalona z odległości dwóch metrów, by zorientować się, że przeciwnicy są nieletni.

W międzyczasie okazuje się, że Last Order (ci, którzy znają uniwersum, wiedzą, kim jest Last Order i jakie stosunki łączą ją z Acceleratorem, pozostali natomiast wczuwają się w atmosferę dezorientacji dominującą w odcinku) upiekła ciasteczka. A jako że włożyła w nie tak wiele serca, postanawia koniecznie zanieść je na pole bitwy…

Tam padają łupem wroga…

Tak więc nasz dwuznaczny moralnie antybohater rusza je odzyskać…

Powiem uczciwie: kiedy wychodziły pierwsze rozdziału Toaru Kagaku no Accelerator powziąłem silne postanowienie czytania tej mangi. Z jakiegoś powodu jednak bardzo szybko się ono rozmyło, a cały pomysł ugrzązł w gąszczu kupek wstydu, obowiązków i niezrealizowanych pomysłów.

Szczerze mówiąc, to po tym odcinku w ogóle się temu nie dziwię.

Jak na razie bowiem seria nie zapowiada, by miała być wybitnym dziełem.

No, ale manga ma już dziewięć tomów i nic nie wskazuje na to, by miała się nagle zakończyć. Tak więc może warto dać trochę czasu na rozkręcenie się jej adaptacji?

Leave a comment for: "Toaru Kagaku no Accelerator – odcinek 1"