Glasslip – odcinek 1

10344118_794793507231474_4779286737689892941_o

 

 

P.A. Works umie robić ładne anime… I tym próbuje przyciągnąć widza, bo odcinek zaczyna się od dłuuugiej sekwencji pokazującej śliczne widoczki, śliczne fajerwerki i śliczne detale, a w czołówce – śliczna ballada. Podobno ma chodzić o szkło (jak tytuł wskazuje), ale na razie pokazano tylko, że zajmuje się tym mama jednej z bohaterek. Pierwszy odcinek zajęła prezentacja postaci (o ile dobrze liczę – sześć sztuk dorastających nastolatków płci obojga), rozwożenie kur po domach i dialogi. Na pierwszy rzut oka widać, że relacje między bohaterami będą złożone, całe mnóstwo tu rzucanych spojrzeń, niedopowiedzianych kwestii i tak dalej. Piątka bohaterów (w tym desygnowana chyba na główną bohaterkę Touko Fukami) przyjaźni się i zna ze szkoły, natomiast szóstym jest tajemniczy przybysz, wyjątkowo wręcz enigmatycznie wyrażający się Kakeru Okikura. I tutaj dobre pytanie – albo planują tu wrzucić jakiś wątek „magiczny” lub „mistyczny” (nie wiem, jak to określić), albo to była tylko taka maniera twórców, mająca podkreślić działanie przeznaczenia.

Na plus:
+ Grafika jest naprawdę śliczna, nawet jeśli seria oszczędza w niektórych ujęciach i chwilami podpiera się „artystycznie” malowanymi, zatrzymanymi kadrami.
+ Muzyka jest świetna, chociaż chwilami trochę zbyt dramatyczna – w jednej scenie na letnim festynie spodziewałam się, że zaraz przyjdzie trzęsienie ziemi albo stanie się coś innego strasznego.
+ Praca w szkle jest fascynująca i wyjątkowo piękna wizualnie, więc jeśli poświęcą temu więcej czasu, to będzie cukierek dla oka.

Na minus:
– Rany chomąta, ależ te dialogi i sposób ich podania były pretensjonalne! Ja nie mówię, że dzieciaki się tak nie wyrażają, ale to wszystko, gdzie mowa o uczuciach było jakieś takie okropnie sztuczne i sztywne.
– A do tego okropnie przekombinowane: te aluzje, metafory… To ma być Nowa Fala francuska czy letnie anime?
– Trzeba brać pod uwagę uczucia kur? Serio???
– Doliczając brak prawdziwej fabuły, seria na razie po prostu nie wciąga, bo postaci są zbyt sztuczne (i zbyt zdawkowo przedstawione), żeby mnie interesowało, co dalej z nimi.

Podsumowanie: coś mi się widzi, że to będzie rzecz w klimatach „Tari Tari”, czyli mająca zagorzałych fanów, ale raczej nie dla mnie. Przewiduję koncentrację na młodzieżowym melodramacie i wielokącie, z wątkami nieuchronnego przemijania (koniec szkoły) i koniecznością dokonywania wyborów życiowych. Drugi odcinek obejrzę na pewno, ale nie robię sobie niestety wielkich nadziei.

Leave a comment for: "Glasslip – odcinek 1"