Macross Delta – odcinek 1

[Ohys-Raws] Macross Delta - 01 (MX 1280x720 x264 AAC).mp4_snapshot_05.10_[2016.04.04_18.08.36]

Parafrazując klasyka: Nie, no po prostu no kurna no nie, Borze czy to to widzisz?!

Nie wiem, co ćpali scenarzyści i nie wiem, w jakich ilościach. Nie chcę wiedzieć. Wygląda to trochę tak, jakby chciano zrobić shounena, dorzucono do niego szczyptę (tak z dwa kontenerowce) absurdu, mahou shoujo i mechy. Coś takiego już zrobiono i nazywa się Senki Zesshou Symphogear. Problem polega jednak na tym, że o ile Symphogear wie, że jest snem nałogowego ćpuna i korzysta z tego w lepszy lub gorszy sposób, o tyle najnowsza odsłona cyklu Macross robi to na serio. Efekt, jak łatwo można zgadnąć, jest tragiczny.

Mamy główną bohaterkę, Hiperaktywną Idiotkę, która próbuje dostać się na planetę Ragna, gdzie (oczywiście w założeniu) ma wziąć udział w castingu, mogącym jej zagwarantować miejsce w  zespole Idolek leczących kosmicznego raka za pomocą międzywymiarowych piosenek i tańczących mechów. Idiotka zboczyła jednak nieco z kursu (30 lat świetlnych…) i ostatecznie ląduje w Kosmicznym Kuwejcie Bez Ropy. Tam wpada na, jak mniemam, głównego bohatera – Tańczącego z Mechami. Co ciekawe, Hiperaktywna Idiotka jest też chyba nałogową narkomanką, bo co chwila wygaduje coś o kolorze wiatru i tym podobnych. Albo początkującą grafomanką, w sumie wszystko jedno. Kilka mniej istotnych wydarzeń później lądujemy pośrodku Epidemii Kosmicznego Raka w wersji instant. Co ciekawe, choroba ta ma ponoć coś wspólnego z tym, jak w uniwersum Macrossa używa się napędu FTL. To akurat brzmi w miarę spójnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę wydarzenia z Macross Frontier. To, że chorobę leczy pisk podlotków udających Kosmiczne Idolki, już mniej. Ale byłbym w stanie przełknąć niejedną bzdurę, gdyby nie to, co dzieje się później.

Anime pokazuje, jak na chaotycznym polu bitwy Kosmiczne Idolki dokonują transformacji żywcem wyjętych z dowolnej serii mahou shoujo i zaczynają „tańczyć” i „śpiewać” wśród kul, rakiet i laserów. Oczywiście nic nie może iść po mojej myśli, więc nie tylko panienki nie zamieniają się w prześliczne krwawe chmury, ale mają do dyspozycji takie gadżety, jak Hologramowe Czirliderki/Pola Siłowe/Jasna Cholera Wie Co To Jest, rakietowe spódniczki (serio) no i Tańczące Mechy. Słowa nie są w stanie opisać tego, jak wyglądała ta scena, oraz tego, jak ciężkiego errora złapałem, na nią patrząc. Dość powiedzieć, że jest ona bardzo, ale to bardzo nie na miejscu w serii, która powinna być jedynie doprawiona muzycznymi wygibasami. O ile jednak poprzednia część mogła pochwalić się sporą liczbą dobrze napisanych i przede wszystkim dobrze zaśpiewanych utworów, tak Delta prezentuje kompletne muzyczne dno, zalewając uszy słodką idolkową chałą. Żeby nie było, na koniec odcinka zostajemy uraczeni wejściem antagonistów(?), w postaci Kosmicznych Jęczących Gejów. Panowie chcą zabić idolki, bo chcą, i choć trudno mi wskazać logikę ich postępowania, a już tym bardziej motywację, jestem zdania, że choćby dla tego szczytnego celu warto im kibicować.

Ja chciałem tylko jednego: dobrej serii science-fiction ze znośną muzyką i w miarę pozbieraną fabułą. Macross Delta nie jest niczym z wyżej wymienionych. Mam nikłą nadzieję, że kolejne odcinki cokolwiek poprawią, ale do wydobycia serii z takiej ilości mułu potrzeba by nie lada mocy przerobowych, których, coś mi mówi, tutaj nie znajdę.

Comments on: "Macross Delta – odcinek 1" (2)

  1. Easnadh said:

    Alt, chlupnij se coś procentowego na uspokojenie, bo niezdrowo jest się tak denerwować, jeszcze ci coś siądzie i kto będzie zajawki pisał? Podejdź to tego anime nie jak do „Macrossa”, tylko „Aquarion EVOL” i daj się ponieść fazie :)

  2. Świetnie napisana recenzja – porządnie się uśmiałem ;-)

Leave a comment for: "Macross Delta – odcinek 1"