Frame Arms Girl – odcinek 1

Nie jest dobrze, kiedy anime zaczyna się od d… strony, a to właśnie się tak zaczyna i to dosłownie. Niestety odcinek trzyma nie lepszy poziom i jest, łagodnie mówiąc, średnio ciekawy.

Jedna kawaii panienka dostaje przesyłkę w której jest druga kawaii panienka, tyle że mniejsza. Większa jest licealistką i nazywa się Ao, a mniejsza robotem ze sztuczną inteligencją, imieniem Gourai. Anime ma reklamować serię figurek, więc nie należy się dziwić, że w trakcie odcinka pojawiają się jeszcze dwie małe kawaii dziewuszki. Zanim to jednak się stanie, główne bohaterki lepiej się poznają, a my dowiadujemy się, że robocik ma braki w wiedzy o uczuciach wszelakich. Poza tym twórcy w mało interesujący sposób starają się nam przybliżyć wiedzę techniczną związaną z franczyzą.

Kawałek odcinka zajmuje opis wycinania elementów pancerza z wypraski i prawidłowego ich składania.

Pojawienie się dwóch kolejnych robocików nie poprawia sytuacji, a gwoździem do trumny odcinka jest kilkuminutowa walka Gourai i Stylet w wirtualnej rzeczywistości. Okazuje się bowiem, że ta pierwsza jest modelem wyjątkowym i wymaga przetestowania, najlepiej u końcowego użytkownika, celem zebrania danych potrzebnych do dalszego ulepszania jej modelu. A że na dodatek wiąże się to z możliwością dorobienia, Ao entuzjastycznie przyjmuje propozycję zostania testerką.

Ukarzę cię w imieniu… wybaczcie, to nie historia.

To, że malutkich kawaii panienek, walk i problemów natury modelarsko-organizacyjnej będzie o wiele więcej, jest pewne jak śmierć i podatki. Niestety, jeśli nic się nie zmieni i wszystko będzie takie drewniane jak do tej pory, to czarno to widzę.

No i na koniec wisienka na torcie: grafika komputerowa. Fakt, że anime nie ma jakiegoś przesadnego budżetu – to widać jak na dłoni, ale nie mam zielonego pojęcia, dlaczego twórcy zdecydowali się animować dziewczynki mniejsze za pomocą komputera, a większe tradycyjnie. Na razie wygląda to źle, a będzie pewnie jeszcze gorzej. No i ta animacja i tła podczas walki – chyba byłoby lepiej, gdyby sobie to darowano, ale być musi, bo reklama marki i tak dalej.

Fanserwisu nie ma za wiele, ale jest. Czy kogoś będzie raził, czy nie, to już kwestia drugorzędna, ale z pewnością będzie się skupiał na ujęciach bielizny, szczególnie że pseudospódniczki robocików sięgają tak na oko do połowy pośladków.

Na razie zapowiada się nudny, średnio ładny i skierowany raczej do fanów marki seans. Nie skreślam jeszcze tej serii całkowicie, ale nie liczę na wiele, a nuż się pozytywnie zaskoczę…

Leave a comment for: "Frame Arms Girl – odcinek 1"