Sakura opowiada Shaoranowi i Tomoyo o ostatniej walce i nowej karcie, a także o problemie ze starymi, ale chłopiec nie ma pojęcia, co mogło sprawić, że straciły moc, ani kim może być zamaskowana postać ze snu Sakury. Poza tym bohaterowie cieszą się szkolnym życiem i planują, do jakich kółek zainteresowań się zapiszą. Po lekcjach Sakura i Tomoyo testują swoje cukiernicze umiejętności, robiąc sernik według przepisu koleżanki – ku uciesze dziewcząt ciasto się udaje, a Sakura zyskuje drugi powód do radości, kiedy jej brat wraca do domu z Yukito i informuje, że będzie on u nich nocował. Niestety dobry nastrój pryska niczym bańka mydlana, kiedy nagle podczas zabawy dziewczynki zostają zamknięte w dziwnej przestrzeni, pozbawionej jakiegokolwiek wyjścia. Oczywiście okazuje się, że wszystkiemu winna jest nowa karta, ale wspólnymi siłami bohaterowie dają sobie z nią radę.
Drugi odcinek potwierdza, że twórcy nie mają zamiaru zamieniać dobrego na lepsze. Schemat wydarzeń jest dokładnie ten sam, co poprzednio i znowu nawiązuje do pierwszej serii. Urzeka ciepło bijące ze scen przedstawiających codzienne życie bohaterów oraz ilość słodyczy, jaką twórcy podlewają związek Sakury i Shaorana, chociaż na razie nie mają oni zbyt wiele czasu dla siebie. Nie zapomniano także o Eriolu, który wyraźnie coś wie lub przynajmniej podejrzewa, ale z jakiegoś powodu chwilowo nie ma zamiaru mieszać się do wydarzeń w Japonii. Cóż, to tylko wstęp i wydaje mi się, że minie jeszcze trochę czasu zanim dostaniemy chociaż odrobinę konkretów, acz przyznaję, że nie mogę się doczekać, aż Sakura będzie miała okazję walczyć wspólnie z Shaoranem oraz swoimi magicznymi pomocnikami.
W tym przypadku naprawdę nie mam żadnych zastrzeżeń, ponieważ wśród zalewu kiepskich nowych odsłon klasycznych anime, Cardcaptor Sakura błyszczy wyjątkowo jasno. Producenci na razie wykazują się wyjątkową hojnością, dzięki czemu seria prezentuje się ślicznie pod każdym względem. To szalenie efektowny i miły powrót do przeszłości, z którego fani pierwszej serii mogą być dumni i zadowoleni.
