Slow Start – odcinek 2

Jakby tu podsumować ten drugi odcinek? Hm… może coś w tym stylu: najpierw było „kyaaa!” i takie serduszka, „łaaaa” i w ogóle moé moé. A potem dostaliśmy „łoooo”, innego rodzaju odblaski i więcej moé moé. A do tego wszystkiego – uwaga – yuri fanserwis! Taki nieśmiały jeszcze, ale już wyraźnie zaznaczony. Czy tylko mnie to pachnie brakiem pomysłu?

Jeśli już faktycznie muszę napisać coś o fabule, to chyba najbardziej na miejscu będzie tu stwierdzenie, że skupiała się ona na maksymalnym podkreśleniu słodyczy bohaterek. Cały odcinek został podzielony na dwa epizody. Pierwszy poświęcono rozmowom przy drugim śniadaniu, podczas których Hana usilnie stara się ukryć, że straciła rok szkoły z powodu choroby (wiemy już co jej było – świnka), drugi – testom sprawnościowym, podczas których Hana… stara się ukryć, że straciła rok szkoły z powodu choroby.

Tym razem obyło się bez skaczących cycków wielkości wymion, ale w zamian za nie dostaliśmy inne sceny faserwisowe. Generalnie nie jestem fanką tego typu smaczków, bo uważam je za niepotrzebne. Jeśli jednak poza nimi seria prezentuje coś więcej (fajny humor, dobre relacje między postaciami, jakąś ciekawą tematykę spajającą poszczególne epizody), jestem w stanie przymknąć na nie oko. Tak było w Hidamari Sketch, Gochuumon wa Usagi Desuka? czy New Game. Niestety, Slow Start wyraźnie nie należy do tej samej kategorii, co wspomniane anime i po prostu jest tragicznie wręcz nijakie, co stara się jakoś zamaskować wspomnianymi yuri wstawkami. Ja tego nie kupuję, ale może komuś to wystarczy do szczęścia.

Liczyłam zdecydowanie na coś więcej, niż to, co do tej pory dostaliśmy. Nie zrozumcie mnie źle – to się nawet przyjemnie ogląda, ale pod warunkiem, że ktoś ma ochotę na sporą dawkę cukru i nie przeszkadza mu, że dostanie przy tym masę ogranych schematów. Poza uroczą grafiką, idealnie pasującą do klimatu moé okruszków życia, nie bardzo jest tu co pochwalić. Nawet Eiko, którą wyróżniłam wcześniej, straciła trochę swojego pazura. Nie sądzę, by w dalszych odcinkach nas czymś zaskoczyli, to nie ten typ serii, dlatego już zastanawiam się o czym będę pisać w następnej zajawce, bo właściwie będę zapewne tylko powtarzać to, co już napisałam – nie jest to tytuł dla nikogo poza fanami opowieści o słodkich dziewczynkach robiących słodkie rzeczy. Oni mogą dać temu szansę, reszta nie ma tu czego szukać.

Leave a comment for: "Slow Start – odcinek 2"