Uzaki-chan wa Asobitai! – odcinek 2

Niewielka kawiarnia, gdzie panuje spokój – idealne miejsce pracy dla Shin’ichiego. Właściciel, pan Asai, też chwali sobie zaangażowanie chłopaka. Wtedy jednak przybywa Uzaki i opanowanie Sakuraia mija jak sen; nie chce obsłużyć dziewczyny. Zmienia zdanie za namową pracodawcy, początkowo z ukrycia przysłuchującego się rozmowie bohaterów – dlatego też pan Asai uznaje Hanę za uczennicę, ale gdy tylko widzi jej biust, od razu rozumie, że się pomylił. Uzaki zarzuca znajomemu, że nie traktuje jej jak poważnego gościa. Ten odpowiada, że wtedy by się z niego nabijała. Cóż, ma rację – gdy w końcu serio zaczyna podchodzić do obowiązków, dziewczyna wybucha śmiechem. Natychmiast zostaje wyrzucona – błagania i przekonywanie, że już nie będzie, nie działają. Pan Asai ma wyraźny ubaw ze scenki, co z trudem udaje mu się ukryć.

Kolejnego dnia Sakurai na drodze widzi kota. Bezskutecznie próbuje go pogłaskać, czego świadkiem jest Hana. Jej, ponieważ w domu trzyma dwa koty, ta sztuka udaje się bez problemu. Niestety, na dźwięk roweru zwierzę ucieka. Widząc zawiedzioną minę Shin’ichiego, Hana postanawia złapać kota, zamiast tego jednak ląduje w krzakach i nie może się wydostać. Na domiar złego – dla Sakuraia oczywiście! – podwija się jej spódnica. Chłopak przyzwoitym uderzeniem (ale nie gołą ręką) naprawia sytuację. Ale trzeba też wyciągnąć biedną dziewczynę. Chwyt za biodra i… no tak, ktoś musiał przechodzić obok…

Jeszcze następnego dnia bohaterowie spotykają się w stołówce. Sakurai dalej czuje się skrępowany z powodu ostatnich wydarzeń. Uzaki z kolei jest mocno zaskoczona, że jego obiekt drwin ma znajomych. Podczas posiłku, siedząc z koleżanką, wysyła mu dziwne znaki. W końcu wymieniają się paroma SMS-ami. Zachowanie dziewczyny powoduje, że jedzenie chłopaka stygnie; z drugiej strony także jej posiłek nie nadaje się do spożycia, więc koniec końców i ona cierpi na tej sytuacji.

Ponownie widzimy studenta w pracy i ponownie jego dobry nastrój niweczy przybycie Hany, zwłaszcza że prosi go ona o pomoc przy eseju. Sakurai zgadza się rzecz jasna dopiero po wtrąceniu się pana Asaia. Przy stoliku pilnuje, by Uzaki napisała dobry tekst. W pewnym momencie studentka pyta, czy może go odwiedzić. Ba, chce nawet u niego przenocować. Shin’ichi jest zawstydzony, bo jak to, dziewczyna w domu chłopaka?… Okazuje się jednak, że Uzaki zamierza z nim przetestować grę, którą niedawno kupił. Sakurai wyżywa się na nieświadomej Hanie, a ciało pana Asaia znów drga ze śmiechu.

Drugi odcinek irytującej stalkerki… znaczy się, Uzaki-chan wa Asobitai! nie był, na szczęście, już tak odrzucający jak pierwszy, choć do „miłej komedii, w trakcie której nie ma się ochoty strzelić bohaterki w twarz” jeszcze daleko. Hana znów śmieje się z byle powodu (a jej śmiech jest naprawdę okropny), znów zachowuje się jak dzieciak (bynajmniej nie słodki) i znów nie liczy się ze zdaniem innym. Do tego oczywiście nie mogło zabraknąć sceny prezentującej jej walory – nie, nie cycki, tym razem postawiono na pośladki. Za tydzień może będzie przednia część majtek albo nogi – w takim tempie do połowy sezonu twórcy wszystko odkryją, przynajmniej u Uzaki, bo nie wiem, czy coś planują z chłopakiem. I tak, żarty wciąż są niskich lotów, a dialogi nijakie. Na plus: powoli poznajemy nowe postaci, na razie tylko pana Asaia, kolejne jednak powinni pojawić się wkrótce. Grafika dalej bidna, animacja oszczędza gdzie się da (ktoś wychodzi z kawiarni? pokażmy górną część drzwi!). Za to normalnie narysowany kot się pojawił! Choć paskuda z pierwszego odcinka pewnie jeszcze wróci…

Leave a comment for: "Uzaki-chan wa Asobitai! – odcinek 2"