Watashi no Yuri wa Oshigoto desu! – odcinek 1

Urocza, śliczna, miła, kulturalna Hime to tylko gra, na którą dziewczyna ma nadzieję złapać bogatego męża. Trzeba docenić to, że myśli o tym już od dziecka, sporo czasu poświęcając na szlifowanie swojego wizerunku. Tak samo grzeczna stara się być, gdy niechcący wpada na pewną dziewczynę, Mai, i uszkadza jej rękę. Mai to przebiegłe stworzenie, które natychmiast wykorzystuje sytuację i zaciąga Hime do swojej kawiarni, żeby ta zastąpiła ją na czas kontuzji. Hime broni się jak może, a jest to trudne bez zrzucania maski, tym bardziej że siła perswazji Mai jest niełatwa do skontrowania. Na miejscu pracuje jeszcze Sumika (okulary), ale uwagę bohaterki przyciąga przede wszystkim piękna, elegancka i ciepło się uśmiechająca Mitsuki (długie ciemne włosy). Kiedy jednak Hime w pewnym momencie przy klientach zwraca się do tej ostatniej per „starsza siostro”, powietrze w pomieszczeniu na sekundę tężeje…


Okazuje się, że w kawiarni stylizowanej na szkołę żeńską dla eleganckich panien, panują określone zasady, a jedna z nich mówi, że zwrotu „starsza siostro” może użyć tylko ta młodsza uczennica, która zawarła z nazwaną tak starszą koleżanką pakt „siostrzany”. My, widzowie, znamy ten motyw: szkoła żeńska, wirujące po ekranie lilie, dwa ćwierkające coś do siebie blisko dziewczęta – dokładnie takie scenki odgrywają tutaj też przed klientelą np. Mitsuki i Sumika. Hime kompletnie nie potrafi wczuć się w ten styl, ale za punkt honoru bierze sobie pokazanie, że doskonale potrafi grać słodką „młodszą siostrzyczkę”, podbijając do Mitsuki, źle odczytując jej uśmiech, doprowadzając ostatecznie do białej gorączki i wyznania nienawiści, gdy wymusza na niej jednak zawarcie owego przymierza.

Jak na osobę, która cały czas gra, Hime ma duży problem ze zrozumieniem, że u innych nie każde zachowanie jest szczere, a już całkiem zaskoczona i zagubiona zdaje się być, gdy nie potrafi dopasować pełnego niechęci zachowania Mitsuki do roli odgrywanej w godzinach otwarcia kawiarni. Czyni to z niej wyjątkowo głupiutką i zachowującą się bezmyślnie bohaterkę, która nie wzbudza sympatii widza. Dziwna jest ta postać, nijaka, gdy nie udaje, przerysowana i irytująca, gdy nakłada maskę. Przeszkadzała mi ta gra bohaterek – przede wszystkim sztuczna i realizująca pewne znane schematy – nie tylko w przypadku słodkiej i niewinnej Hime, ale również odgrywających yuri na tle okna i kwiatków Sumiki i Mitsuki. Na razie wygląda to na serię, której główną oś stanowić będą nierozumiejąca sytuacji Hime (docelowo chyba mająca się zakochać w Mitsuce?) wraz z okazującą jej niechęć czy wręcz wrogość Mitsuką. A wszystko dlatego, że nowej pracownicy kazano pracować bez wytłumaczenia jej choćby podstaw i miano za złe, że tych podstaw nie zna. Sensowne, prawda?

Ciekawa za to jest w tej serii grafika – często stosowane są różne zabiegi, specjalne uproszczenia albo kontrastowe oświetlenie, z prawie zawsze ładnymi postaciami w tle. Prawie. Miejscami zachodzą jakieś dziwne skrzywienia kawałków ciała, ale jest to bardziej fascynujące niż brzydkie. Seria ogólnie jest bardzo ładna, a opening i ending świetnie do niej pasują, z tym pierwszym śpiewanym słodkim, ale prawie szeptanym głosem na czele.

Leave a comment for: "Watashi no Yuri wa Oshigoto desu! – odcinek 1"