Hoshikuzu Telepath – odcinek 3

Zachęcone swoim sukcesem dziewczyny konstruują kolejne rakiety z butelek osiągające coraz większe dystanse. Ponad 80 metrów – czyli przestrzeń kosmiczna jest już w zasięgu ręki… No, może nie do końca. Umika zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że do zbudowania promu kosmicznego trochę jej brakuje, a co gorsza, literatura fachowa w postaci encyklopedii popularnonaukowej ją przerasta. Czas zatem sięgnąć po posiłki, tym bardziej, że zgodnie z żelazną zasadą serii CGDCT bohaterek nie może być mniej niż cztery. Jak się wygodnie okazuje, w klasie jest pewna uczennica, która nie bywa w szkole, uznając ją za stratę czasu. Woli go spędzać na majsterkowaniu w garażu. Problemy są dwa: fascynują ją wielkie roboty, a nie podbój kosmosu, a jej charakter nie należy do najłatwiejszych. Umika musi naprawdę wziąć się w garść i zdobyć na inicjatywę, żeby do niej dotrzeć.

Trudno się mówi: są zapewne widzowie, których uwiedzie słodycz bohaterek i wzruszą ich starania Umiki, żeby wyjść ze swojej skorupy. Ja mogę docenić ładnie zakomponowane zbliżenia (bo już dalszy plan i tło są mierne), przede wszystkim ze względów kolorystycznych… I na tym lista zalet tej serii się dla mnie kończy. Hoshikuzu Telepath to irytująca mieszanka. Gdyby postawiło na lekki ton i opary absurdu, nie przeszkadzałyby mi „kosmiczne” plany Umiki. Jednak połączenie poważnego i wzruszającego pokazywania problemów społecznych bohaterki oraz jej marzeń w stylu „wsiądziemy na rakietę i polecimy w kosmos zaprzyjaźnić się z kosmitami” jest po prostu niestrawne. Gdyby jeszcze była w pierwszej klasie podstawówki, a nie liceum, może dałoby się to jakoś usprawiedliwić (acz bez przesady, małe dzieciaki potrafią mieć zaskakująco głęboką wiedzę na interesujące je tematy). W sytuacji obecnej cały czas się zastanawiam, gdzie są rodzice i dlaczego nie załatwią dziewczynie jakiegoś wsparcia, bo ten poziom naiwności da się wytłumaczyć tylko łagodnymi zaburzeniami funkcji poznawczych.

Nie czepiać się, bo to anime? Ha! W takim razie Hoshikuzu Telepath pojawiło się o kilka lat za późno. Mogłabym wyliczyć od groma serii – poczynając od tytułów takich jak Do It Yourself! czy Yuru Camp, a na Super Cub i Bocchi the Rock! kończąc – mniej i bardziej realistycznych, które łączy udowodnienie, że można zrobić pełną uroku i ciepła serię o wyidealizowanych nastolatkach bez obrażania inteligencji zarówno widza, jak i bohaterek. Czy w ogóle komuś można to polecić? Chyba tylko osobom, którym wystarczą słodkie sceny z tycającymi się czołami dziewuszkami oraz zapłakana mordka i paniczne popiskiwanie bohaterki, a fabuła ma dla nich znaczenie całkowicie drugorzędne.

Leave a comment for: "Hoshikuzu Telepath – odcinek 3"